Chińczycy kupują rynki

Chiny to dziś jedyny kraj z praktycznie nieograniczonymi środkami na inwestycje zagraniczne

Publikacja: 24.08.2012 01:10

Chińczycy intensywnie inwestują nie tylko w swoim kraju (na zdjęciu Sztanghaj), ale również za grani

Chińczycy intensywnie inwestują nie tylko w swoim kraju (na zdjęciu Sztanghaj), ale również za granicą

Foto: AFP

W I kwartale 2012 r. chińskie firmy zainwestowały na świecie 21,4 mld dol. W roku ubiegłym w tym samym czasie było to 16,55 mld dol. I wiadomo już, że drugi kwartał przyniesie zwiększenie tej kwoty, ponieważ do końca roku zostanie zamknięta inwestycja w kanadyjskiego potentata surowcowego Nexten warta 15,1 mld dol.

Przy tym 98 proc. inwestycji z tego kraju dokonują bądź firmy państwowe, bądź korzystające ze wsparcia finansowego czy też politycznego rządu w Pekinie. Przy tym dla chińskich przedsiębiorstw nie liczą się tak bardzo jak dla firm zachodnich wyniki finansowe, jakie są efektem takiej drogi rozwoju, ale przede wszystkim dostęp do surowców i budowanie rynków zbytu dla produkcji z Chin. To dlatego doszło do przejęcia przez Sinopec 30 proc. Petrogalu Brasil za 4,8 mld dol. w I kwartale i zainwestowania w kanadyjski Nexen przez CNOOC. W tym drugim przypadku Chińczycy nie ukrywali, że dla nich był to najtańszy sposób pozyskania technologii wydobycia ropy i gazu z łupków, tak aby móc ją potem zastosować u siebie w kraju. Przy tym Chińczycy najczęściej decydują się na przejęcie udziałów mniejszościowych, taka sytuacja wystąpiła w 78 proc. transakcji, jak wylicza A Capital specjalizujący się w śledzeniu chińskich inwestycji za granicą. Zdaniem jego analityków jest to metoda, która ułatwia dostęp do najwyższej jakości aktywów, które albo nigdy nie mogłyby zostać przejęte w całości, albo też nigdy nie byłyby dostępne dla chińskich inwestorów.

Niewygodne państwo

Taka strategia została przyjęta przez Chiny po roku 2009, kiedy doszło do serii nieudanych przejęć w Australii. Argumenty przeciwko tym inwestycjom były takie same, jak jest to zazwyczaj na świecie: zbytnie zaangażowanie państwa w gospodarkę Państwa Środka. Z tych powodów nadal około połowy chińskich inwestycji za granicą nie doszło do skutku i dzieje się tak, mimo że firmy na świecie dramatycznie potrzebują kapitału w sytuacji, kiedy banki coraz mniej chętnie finansują ich rozwój.

Mimo wyraźnego przyspieszenia w chińskich inwestycjach wyraźnie nie ma szans, aby firmy tego kraju były w stanie wypełnić program stworzony przez rząd w 2010 r. Postanowiono wówczas, że do roku 2015 chińskie firmy zainwestują za granicą 560 mld dol. Niemniej jednak i tak w tej chwili zagraniczne inwestycje chińskich firm pobiły rekord i są warte 74 proc. bezpośrednich inwestycji w samych Chinach. W 2005 r. było to zaledwie 20 procent.

W tej chwili najpopularniejszym kierunkiem inwestycji chińskich przeznaczonych dla innych sektorów niż wydobycie surowców jest Europa – gdzie ulokowano 83 proc. takich projektów wartych 1,7 mld dol. Tutaj Chińczycy poszukują wartościowych i znanych marek, produkcji wyrobów z wysoką wartością dodaną oraz tych produktów, których oni sami nie mogą eksportować do Europy z powodu toczących się właśnie postępowań antydumpingowych.

Budapeszt na topie

Europa Środkowa i Wschodnia od kilku lat znajduje się na celowniku chińskich przedsiębiorców. W naszym regionie najwięcej chińskich inwestycji trafiło do tej pory na Węgry. W Polsce Chińczycy zainwestowali do tej pory niewiele: jedynym większym przedsięwzięciem było kupno na początku tego roku cywilnej części Huty Stalowa Wola przez koncern LiuGong za równowartość prawie 300 mln zł. W końcu roku ubiegłego skumulowana wartość chińskich inwestycji (produkcja telewizorów, rowerów, sprzedaż hurtowa) wynosiła 250 mln euro. To niewiele więcej niż warte 200 mln euro polskie inwestycje w Chinach.

Ale Chińczycy przyśpieszają. W Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych (PAIIZ) drzwi za chińskimi delegacjami praktycznie się nie zamykają. – Mamy wyraźne ożywienie. Chińczycy przyjeżdżają już nie na rekonesans, ale negocjować konkretne projekty, które wcześniej były omawiane, np. podczas wizyt członków rządu – mówi Sławomir Majman, prezes PAIIZ. W ubiegłym tygodniu w agencji byli przedstawiciele think tanku pracującego na rzecz kierownictwa Komunistycznej Partii Chin. Z kolei w przyszłym tygodniu przyjeżdża do PAIIZ zespół doradców ekonomicznych premiera Chin.

Nakłady wzrosną

Najbardziej interesującymi sektorami naszej gospodarki są dla Chińczyków: przemysł motoryzacyjny, biotechnologiczny, alternatywnych źródeł energii, surowcowy oraz energetyczny. W przyszłym roku chińskie inwestycje w tych branżach mają sięgnąć 200 mln euro. PAIIZ jednak liczy, że za trzy lata Chińczycy będą inwestować u nas nawet 300 mln euro rocznie.

Zdaniem firmy analitycznej Rhodium Group może to być o wiele więcej. Według jej wyliczeń chińskie inwestycje w Europie w latach 2010–2020 mogą zwiększyć się do 250–500 mld dol. i Europa Wschodnia odgrywać będzie coraz większą rolę.

W I kwartale 2012 r. chińskie firmy zainwestowały na świecie 21,4 mld dol. W roku ubiegłym w tym samym czasie było to 16,55 mld dol. I wiadomo już, że drugi kwartał przyniesie zwiększenie tej kwoty, ponieważ do końca roku zostanie zamknięta inwestycja w kanadyjskiego potentata surowcowego Nexten warta 15,1 mld dol.

Przy tym 98 proc. inwestycji z tego kraju dokonują bądź firmy państwowe, bądź korzystające ze wsparcia finansowego czy też politycznego rządu w Pekinie. Przy tym dla chińskich przedsiębiorstw nie liczą się tak bardzo jak dla firm zachodnich wyniki finansowe, jakie są efektem takiej drogi rozwoju, ale przede wszystkim dostęp do surowców i budowanie rynków zbytu dla produkcji z Chin. To dlatego doszło do przejęcia przez Sinopec 30 proc. Petrogalu Brasil za 4,8 mld dol. w I kwartale i zainwestowania w kanadyjski Nexen przez CNOOC. W tym drugim przypadku Chińczycy nie ukrywali, że dla nich był to najtańszy sposób pozyskania technologii wydobycia ropy i gazu z łupków, tak aby móc ją potem zastosować u siebie w kraju. Przy tym Chińczycy najczęściej decydują się na przejęcie udziałów mniejszościowych, taka sytuacja wystąpiła w 78 proc. transakcji, jak wylicza A Capital specjalizujący się w śledzeniu chińskich inwestycji za granicą. Zdaniem jego analityków jest to metoda, która ułatwia dostęp do najwyższej jakości aktywów, które albo nigdy nie mogłyby zostać przejęte w całości, albo też nigdy nie byłyby dostępne dla chińskich inwestorów.

Finanse
Warren Buffett przejdzie na emeryturę. Ma go zastąpić Greg Abel
Finanse
Berkshire ze spadkiem zysków, rośnie za to góra gotówki
Finanse
Polacy niespecjalnie zadowoleni ze swojej sytuacji finansowej
Finanse
Norweski fundusz emerytalny z miliardową stratą
Finanse
TFI na zakupach, OFE wyprzedają polskie akcje