Wielkość aktywów finansowych należących do gospodarstw domowych na świecie wyniosła na koniec 2011 r. 103,3 bln dolarów – wynika z opracowania „Global Wealth Report" przygotowanego przez analityków Allianza. Wzrost oszczędności w ub.r. był jednak dość rozczarowujący. Aktywa finansowe netto (czyli pomniejszone o zobowiązania) liczone na głowę zwiększyły się zaledwie o 0,6 proc., po wzroście o 7,8 proc. w 2009 r. i o 9,7 proc. w 2010 r.
Co sprawiło, że wartość oszczędności rosła wolniej? – Niepewność na rynkach, niskie stopy procentowe oraz kryzys w strefie euro odciskają swoje piętno na tempie przyrostu aktywów – wskazuje Michael Heise, główny ekonomista Allianza. Ten rok powinien być trochę lepszy pod względem przyrostu aktywów finansowych, ale nie ma co liczyć na wynik z lat 2009 i 2010. Niepewność na rynkach przecież jeszcze nie zniknęła, kryzys w strefie euro jest daleki od rozwiązania, a rynkowe stopy procentowe nadal są bardzo niskie.
W dłuższej perspektywie tempo wzrostu też rozczarowuje. Aktywa finansowe (na głowę) od 2000 r. rosły na świecie średnio o 3,1 proc. rocznie, czyli w tempie podobnym do inflacji. – To bardzo otrzeźwiające dane – twierdzi Heise.
Polska w tyle
Dane Allianza są otrzeźwiające również dla naszego kraju. Polska znajduje się na 35. miejscu pod względem wielkości aktywów finansowych netto na mieszkańca. Wyprzedzają nas Czechy, Węgry, a nawet Rumunia, tuż za nami jest Litwa. Wynik 4153 euro na głowę plasuje nasz kraj w grupie państw o niskim dochodzie gospodarstw domowych. Łącznie polskie aktywa stanowią zaledwie 0,28 proc. światowych, co plasuje nasz kraj pod tym względem pomiędzy eurobankrutami: Irlandią i Grecją. Wciąż też mamy dużo do nadrobienia, co okazuje się jednak trudne. Wprawdzie aktywa na mieszkańca zwiększyły się w naszym kraju w zeszłym roku o 1,7 proc., ale wciąż są o 6 proc. mniejsze niż w przedkryzysowym 2007 r.
Również w długim terminie dane dotyczące naszego kraju rozczarowują. Od 2000 r. średni przyrost aktywów finansowych netto na głowę wynosi 7,6 proc., podczas gdy dla całego naszego regionu było to 11,8 proc. Analitycy Allianza kiepskie wyniki Polski tłumaczą przede wszystkim dużą wielkością prywatnego zadłużenia Polaków.