Rada Polityki Pieniężnej obniżyła stopy procentowe o 0,25 pkt. baz. Główna stopa NBP wynosi od teraz 3,75 proc. Rynek spodziewał się takiego ruchu. To czwarte cięcie, odkąd w ubiegłym roku w listopadzie rozpoczął się cykl luzowania polityki pieniężnej.
Ku zaskoczeniu analityków, z komunikatu, w którym Rada uzasadnia swoją decyzję, zniknęło zdanie, które zwyczajowo daje wskazówki co do możliwych przyszłych dalszych ruchów w polityce monetarnej. – Najwyraźniej tym razem RPP doszła do wniosku, że taki sposób werbalnego sterowania oczekiwaniami rynkowymi nie ma sensu – komentuje Ignacy Morawski z PBP Banku. Teraz w komunikacie czytamy tylko, że „decyzje Rady Polityki Pieniężnej w kolejnych miesiącach będą zależały od oceny napływających informacji dotyczących koniunktury gospodarczej i presji inflacyjnej, w tym od wyników marcowej projekcji makroekonomicznej NBP". – Wydaje się, że takie sformułowanie wynika z braku zdecydowania RPP odnośnie skali i tempa dalszych obniżek oprocentowania – dodaje Grzegorz Maliszewski, główny ekonomista Banku Millennium.
Jednak tak sformułowany komunikat mógł rynki zmylić. – Na pierwszy rzut oka można było go zinterpretować jako zaostrzenie tonu, a nawet zapowiedź zbliżającej się przerwy w cyklu obniżek stóp procentowych – przyznaje Maliszewski. I właśnie tak informację odebrali inwestorzy. Złoty tuż po opublikowaniu komunikatu zareagował umocnieniem – wieczorem euro kosztowało 4,16 zł, dolar 3,07 zł, a frank szwajcarski 3,38 zł. Do ponad 4 proc. skoczyły też rentowności polskich obligacji dziesięcioletnich.
Inwestorzy wstrzymali się jednak z gwałtownymi ruchami, kiedy na konferencji prasowej prezes Marek Belka złagodził nieco ton komunikatu, wyjaśniając że nie oznacza on zmiany nastawienia RPP. – Nie sugerujemy, że obniżki stóp w marcu nie będzie, ale chcę uzmysłowić, że łagodzenie polityki pieniężnej nie powinno polegać na bezrefleksyjnym, nie mającym końca obniżaniu stóp procentowych – powiedział Belka. Dodał, że w marcu wszystkie opcje (poza podwyżką kosztu pieniądza) są możliwe.
– Prezes sygnalizuje, że obniżki będą, ale nie tak jak dotychczas, bez przerwy – komentuje Rafał Benecki z ING. Jego zdaniem, za miesiąc możliwe jest kolejne cięcie kosztu pieniądza. Zdaniem ekonomisty, patrząc na wyniki marcowej projekcji, członkowie RPP będą zwracać szczególną uwagę na to, czy inflacja nie znajdzie się na dłużej poniżej celu inflacyjnego 2,5 proc. – Rośnie obawa o przestrzelenie celu w dół i to coraz bardziej niepokoi członków Rady. Dalsze obniżki są możliwe, pod warunkiem że nie będzie silnego osłabienia kursu złotego i wzrostu cen surowców na świecie – mówi Benecki. Jego zdaniem, złoty w najbliższym czasie będzie się dalej osłabiał i na koniec pierwszego kwartału euro może kosztować 4,25 zł. Wczorajsze posiedzenie RPP nie zmieniło prognoz ekonomistów co do przyszłych działań RPP.