Międzynarodowe stowarzyszenie firm faktoringowych Factors Chain International podsumowało wyniki branży w 2012 r. W sytuacji globalnego spowolnienia gospodarczego i rosnącego popytu na alternatywne źródła finansowania popularność faktoringu rosła na większości kontynentów. W skali globalnej obroty wzrosły o około 6 proc., do 2,13 bln euro.
W Europie branża faktoringowa odnotowała 7-proc. wzrost (do prawie 1,3 bln euro), osiągając łączne obroty stanowiące 10 proc. całego PKB Unii Europejskiej. Według wyliczeń FCI obroty w Polsce wzrosły aż o 37 proc., do 24,5 mld euro. Choć nie jest to najlepszy wynik na kontynencie, to plasuje nas w czołówce. Oprócz Rosji czy Luksemburga większymi obrotami niż w Polsce mogą się pochwalić Łotwa, Estonia czy Bułgaria. Według danych „Rz" obroty faktoringowe 29 instytucji finansowych w 2012 r. wyniosły 100,2 mld zł. Oznacza to wzrost o 21 proc. w skali roku liczony w naszej walucie.
– Mimo spowolnienia w I kw. 2013 r. mamy nadzieję na kolejny udany rok dla branży. Ważnym wskaźnikiem są obroty w porównaniu z PKB. W naszym kraju to obecnie ok. 6 proc., a zatem daleko nam jeszcze do europejskich liderów – dla przykładu w Wielkiej Brytanii wskaźnik ten wynosi 15 proc., we Włoszech, Portugalii, Hiszpanii, Francji waha się między 10 a 12 proc. – komentuje Krzysztof Kuniewicz, dyrektor generalny polskiego oddziału Bibby Financial Services.
Największymi rynkami faktoringu na świecie są Chiny (343,8 mld euro) oraz Wielka Brytania (291,2 mld euro).
Według danych światowego stowarzyszenia International Factors Group w Wielkiej Brytanii faktorzy obsługują około 50 tys. klientów, we Francji 36 tys., we Włoszech 19 tys., a w Niemczech i Hiszpanii po 17 tys. – Z perspektywy faktora specjalizującego się w obsłudze małych i średnich przedsiębiorstw, kluczowa jest liczba firm korzystających z tej formy finansowania. W Polsce z faktoringu korzysta około 6 tys. klientów. To niewiele, jeśli nasze aspiracje to dorównanie europejskim liderom – mówi Krzysztof Kuniewicz.