Te czynniki z nawiązką odrobiły słabości na froncie inwestycyjnym. Japońskie firmy w okresie styczeń-marze inwestowały najmniej od trzęsienia ziemi i tsunami w marcu 2011 roku.
Produkt krajowy brutto w ujęciu zanualizowanym podskoczył o 3,5 proc., bardziej niż spodziewali się analitycy. Konsumpcja prywatna, której udział w PKB wynosi 60 proc. do tego wzrostu dodała 2,3 pkt proc.. Nominalny PKB, nie uwzględniający zmian cen, powiększył się o 1,5 proc., także najbardziej od roku.
Dzisiejsze dane pokazują, że konsumenci, zachęceni zwyżkami kursów akcji na japońskich giełdach, reagują na politykę rządu Shinzo Abe i Banku Japonii, natomiast firmy nadal są ostrożne. To może się zmienić, kiedy 20-proc. przecena jena względem amerykańskiego dolara w minionych sześciu miesiącach zwiększy ich zyski.
- Japonia zdecydowanie wydobyła się z ubiegłorocznej stagnacji - wskazuje Noki Iizuka, tokijski ekonomista Citigroup. Teraz, według niego, kluczowe jest, czy premier będzie w stanie przedstawić strategię gwarantującą silny wzrost gospodarczy. - Jeśli mu się uda zdynamizuje to inwestycje - zapewnia ekspert Citigroup.
W czerwcu Abe ma zaprezentować swoją „trzecią strzałę" reform strukturalnych. Pierwsze dwie strzały dotyczyły monetarnej i fiskalnej stymulacji.