Reklama

Słaba konkurencyjność polskich regionów na tle UE

Polskie województwa wypadają słabo na tle starej Europy, ale całkiem nieźle w porównaniu z jej peryferiami oraz nowymi członkami Unii

Publikacja: 28.08.2013 01:18

Słaba konkurencyjność polskich regionów na tle UE

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski

Polskie regiony  zajęły 19. pozycję wśród 28 krajów w Raporcie Konkurencyjności Regionów 2013 r. przygotowanym przez Komisję Europejską. Choć taka pozycja nie zachwyca, trzeba podkreślić, że  jest znacznie lepsza niż w rankingach poziomu zamożności, gdzie zajmujemy miejsce trzecie od końca.

– To wielki skok cywilizacyjny, jaki dokonał się w ciągu ostatniej dekady – komentuje wicemarszałek województwa pomorskiego Wiesław Byczkowski.

Za najbardziej konkurencyjny region w Polsce zostało uznane – co nie jest wielkim zaskoczeniem – Mazowsze – zajmuje 147. pozycję na 262 miejsca. Bardzo dobrze zostały ocenione takie elementy jak poziom rozwoju firm (72. pozycja), innowacyjność (103.) czy efektywność rynku pracy (115.).

Co ciekawe jednak, w porównaniu z edycją raportu z 2010 r. Mazowsze spadło o 8 oczek.  – Fakt, że ciągle jesteśmy na pierwszym miejscu, oczywiście cieszy. Jednak tendencja spadkowa najbogatszych województw jest niepokojąca – zauważa Marta Milewska z Urzędu Marszałkowskiego Województwa Mazowieckiego. – W przypadku Mazowsza jest to efekt systematycznego osłabiania regionu janosikowym w wysokości ponad jego siły. Zamiast inwestować w konkurencyjność własnego województwa – przekazujemy środki na rozwój innych regionów. Jak widać, na efekty takiej polityki nie trzeba długo czekać – komentuje.

Oprócz Mazowsza pogorszenie pozycji zanotowało także m.in. woj. wielkopolskie (spadek o 19 pozycji na 209.), przez co jego konkurencyjność jest niższa niż np. woj. lubelskiego, które przecież zalicza się do najbiedniejszych w kraju.

Reklama
Reklama

– Ten ranking to argument na rzecz odpowiedniego wsparcia Wielkopolski w ramach polityki państwa. Nasze województwo tylko pozornie jest bogate, od lat powtarzamy, że wewnątrz Wielkopolski są problemy, które nie są mniejsze niż w województwach uznawanych dotąd tradycyjnie za problemowe – mówi „Rz" Marek Woźniak, marszałek Wielkopolski.

Lubelskie za to  jest dumne ze swojego awansu (w 2013 r. 204. pozycja, o dwa oczka wyżej). – Kilka lat temu postanowiliśmy skończyć z mitem Polski B i to się udaje – podkreśla Sławomir Sosnowski, wicemarszałek woj. lubelskiego. – Postawiliśmy na wszechstronny rozwój – zadbaliśmy o dostępność komunikacyjną, poprawę szkolnictwa wyższego czy rozwój przedsiębiorczości – dodaje.

– Ranking burzy stereotyp, że wschodnia część Polski jest biedniejsza, mniej zaradna i mniej konkurencyjna od centralnej i zachodniej. Województwo podlaskie znalazło się zaraz za wielkopolskim, a wyprzedza kujawsko-pomorskie. Myślę, że to powinno dać do myślenia na przykład inwestorom, dosyć do tej pory nieufnym wobec Polski wschodniej – zauważa Jarosław Dworzański, marszałek województwa podlaskiego.

Najgorzej w rankingu wypada woj. warmińsko-mazurskie, które zajmuje dziś 230. miejsce, o 8 pozycji gorzej niż w 2010. –  Trzeba podkreślić, z jakiego pułapu zapóźnienia cywilizacyjnego podnosi się region, położony peryferyjnie, duży, choć słabo zaludniony, bez przemysłu, którego w czasie gospodarki sterowanej nie lokowano tu prawie wcale. Bez prężnego biznesu, innowacji, ośrodków badawczych, bez studiów medycznych, z bardzo młodym Uniwersytetem. Dopiero fundusze europejskie pozwoliły nam nie tylko planować swój rozwój, ale i realizować inwestycje – wyjaśnia Jacek Protas, marszałek województwa.

Regiony zgodnie deklarują, że nie ustają w wysiłkach, by dalej poprawić swoje wyniki.  Recepty wydają się znane – uzupełnianie zaległości i dziur w infrastrukturze podstawowej, rozwój gospodarki opartej na wiedzy, przedsiębiorczości i innowacyjności, współpracy nauki z biznesem itp. Problem polega na tym, że takie ogólne recepty stosowane przez wszystkich nie dają przewagi konkurencyjnej.

– Polskie regiony, w tym Dolny Śląsk, muszą nie tyle gonić te europejskie, ile powinny je przeskoczyć – twierdzi  Maciej Zathey, dyrektor departamentu rozwoju re- gionalnego w dolnośląskim urzędzie marszałkowskim. – A to oprócz oczywistych kierunków działań wymaga także poszukania własnego pomysłu na rozwój – wykorzystania istniejących nisz, np. ekologicznych – dodaje.

Reklama
Reklama

W Pomorskim, jak wyjaśnia marszałek Byczkowski, taką niszą może być np. rozwój przemysłu opartego na stoczniach i portach czy eksport najlepszych pomorskich marek. – Przed nami do wykorzystania unijny budżet na lata 2014–2020. Jestem przekonany, że w raporcie za 2020 r. awansujemy na miejsce w pierwszej 150 regionów – dodaje.

Tomasz Kaczor, główny ekonomista BGK

Zawsze trzeba się porównywać do najlepszych i w takim ujęciu polskie regiony wciąż wypadają raczej słabo. Ale bardzo istotne jest to, że rysuje się nowy podział Europy. Kiedyś były to proste zestawienia – kraje starej UE i nowi członkowie, między którymi była przepaść. Dziś wypadamy lepiej nie tylko od krajów, z którymi zwykle się porównujemy – Bułgarii, Rumunii, Litwy i Łotwy,  ale także od tych, których dogonienie wydawało się mało prawdopodobne. Konkurencyjność polskich regionów jest lepiej oceniania niż greckich i na porównywalnym poziomie do portugalskich czy hiszpańskich.  Interesujące jest także to, że Mazowsze ciągnięte przez Warszawę nie odstaje tak bardzo od reszty kraju w odróżnieniu od większości państw, gdzie skrajności są ogromne.

Mocne i słabe strony regionów

Najbardziej konkurencyjnym regionem jest holenderski Utrecht – wynika raportu Komisji Europejskiej. Na drugim miejscu znalazła się aglomeracja Londynu. W pierwszej piątce są jeszcze dwa regiony brytyjskie oraz jeden szwedzki – Sztokholm. Wysoko zostały też ocenione obszary stołeczne w Danii i Francji, a niemiecki Berlin został sklasyfikowany na stosunkowo odległej 42. pozycji. Pod względem konkurecyjności regionów ogółem najgorzej wypadła Rumunia i Bułgaria, a także Grecja (trzecie miejsce od końca). Raport o konkurecyjności ma pokazywać mocne i słabe strony każdego z regionów. Pierwszy raz został opublikowany w 2010 r. i opiera się na metodologii opracowanej przez World Economic Forum dla Globalnego Indeksu Konkurencyjności. Ocena regionów obejmuje szeroki zakres zagadnień związanych z  innowacjami, jakością instytucji, stanu infrastruktury (w tym sieci cyfrowych) oraz ochroną zdrowia i jakością kapitału ludzkiego. Raport ma służyć jako narzędzie pomocnicze dla regionów, stanowić coś w rodzaju przewodnika, na czym każdy region powinien się skupić biorąc pod uwagę jego szczególną sytuację i jej ogólny poziom rozwoju. Autorzy raportu podkreślają, że to ważne wyzwanie po tym, jak kryzys gospodarczy zmniejszył środki na publiczne wsparcie rozwoju. Ale ocena konkurencyjności może też być jednym z wyznaczników dla Komisji Europejskie, gdzie i na co kierować unijne fundusze w ramach polityki spójności. Przedstawiony ostatnio raport za 2013 r. to jego wstępna wersja, końcowa wersja badania ma zostać opublikowapod koniec września.

Finanse
Technologie odpowiedzią na cyberzagrożenia
Finanse
Otwarta droga pomocy Ukrainie. Aktywa Rosji zamrożone bezterminowo
Finanse
Walka o zamrożone aktywa. Bank Rosji grozi Unii Europejskiej
Finanse
Zamrożone aktywa, ale roszczenia gorące. Tak Kreml chce zastraszyć Europę
Finanse
Osiem tysięcy wierzycieli Cinkciarza. Syndyk prześledzi księgi rachunkowe spółki
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama