Ostre starcie na Kapitolu

Wojna Izby Reprezentantów z Senatem o Obamacare po raz kolejny grozi finansowym paraliżem Ameryki

Publikacja: 30.09.2013 02:38

Harry Reid przewodniczący Senatu, zapowiada poparcie dla Obamy. Fot. AFP

Harry Reid przewodniczący Senatu, zapowiada poparcie dla Obamy. Fot. AFP

Foto: AP

Starcie o ustawę regulującą wydatki państwa nie jest w Stanach Zjednoczonych niczym nowym. Przed początkiem każdego roku budżetowego (w USA rozpoczyna się on 1 października) Amerykanie regularnie obserwują spektakl walki o zezwolenie na przekroczenie limitu wydatków zadłużonego po uszy budżetu federalnego (obecnie dług publiczny sięga 16,7 biliona dolarów). Dotychczas zawsze w ostatniej chwili udawało się znaleźć salomonowe rozwiązanie wiecznego problemu Ameryki, ale ryzyko zerwania „liny bezpieczeństwa” jest duże.

Stawka: Obamacare

Zwłaszcza obecnie, gdy konflikt między oboma wielkimi amerykańskimi partiami politycznymi jest szczególnie ostry. U jego źródeł tkwi program objęcia opieką zdrowotną wszystkich Amerykanów zwany popularnie Obamacare. Uchwalona w marcu 2010 r. ustawa (jej oficjalna nazwa to Affordable Care Act) przewiduje m.in., że od 2014 r. wszyscy Amerykanie będą mieli obowiązek wykupienia ubezpieczenia albo zapłacą karę finansową.

Problem w tym, że wprowadzenie reformy – do której prezydent jest bardzo przywiązany i traktuje ją jako realizację własnych obietnic wyborczych – wprowadza obciążenia dla budżetu federalnego, których nie wytrzyma on bez zwiększenia limitu deficytu. Właśnie to jest tłem trwającej obecnie wojny pozycyjnej na waszyngtońskim Kapitolu.

Z jednej strony jest Senat, w którym popierający prezydenta demokraci mają większość. W piątek izba wyższa uchwaliła swoją wersję ustawy o wydatkach uwzględniającą postulaty Białego Domu. W odpowiedzi kontrolowana przez Republikanów Izba Reprezentantów, niższa izba Kongresu USA, przyjęła w nocy z soboty na niedzielę własną nadzwyczajną ustawę o wydatkach państwa. W wersji poselskiej dołączono zapis o odroczeniu o rok wejścia w życie programu reformy opieki zdrowotnej. To oczywiste zwycięstwo republikańskiej opozycji, która od początku pomysł Obamy uznaje za „socjalizm”.

Partyjne animozje

„Izba ponownie przyjęła plan, który odzwierciedla wolę Amerykanów, by utrzymać finansowanie operacji rządowych i wstrzymać ustawę prezydenta w kwestii ubezpieczeń zdrowotnych” – mówił republikański przewodniczący Izby Reprezentantów John Boehner. Nie pomogły apele prezydenta, który w ostrych słowach skrytykował nieustępliwość swoich oponentów. „Nie można spalić domu tylko dlatego, że ktoś nie może zrealizować 100 proc. swoich żądań” – mówił w piątek Obama.

Przypomniał też, że zawirowania na amerykańskiej scenie politycznej w sprawie tak istotnej jak dług publiczny nie pozostaną bez wpływu na światowe rynki finansowe. Rzeczywiście, problem tzw. klifu fiskalnego na przełomie ubiegłego i obecnego roku (czyli groźba wprowadzenia natychmiastowych cięć w wysokości ok. 3,3 proc. budżetu Stanów Zjednoczonych) wyraźnie przestraszył inwestorów, prowadząc do huśtawki na światowych giełdach.

Przyjęcie ustawy Izby Reprezentantów w wersji odrzucającej postulaty Białego Domu (i to wyraźną większością 231 do 192 głosów) jest wyrazem determinacji republikanów, bowiem zdecydowali się na taki krok nawet po zapowiedzi Obamy, że nie podpisze on żadnej ustawy, która uniemożliwi wprowadzenie jego reformy. Republikanie tymczasem za wyraz „kompromisu” uznają możliwość powrotu do debaty na temat Obamacare... za rok.

Jeżeli obie izby Kongresu do wtorku nie porozumieją się w sprawie ostatecznego brzmienia ustawy, to automatycznie będzie musiała wejść w życie częściowa blokada wydatków budżetowych, tzw. shutdown.

Straszenie Ameryki

Oznaczałoby to zamknięcie różnych instytucji federalnych i przymusowe bezpłatne urlopy nawet 800 tysięcy (spośród 2,1 mln) urzędników państwowych.

Zamknięcie dla publiczności parków narodowych albo muzeów nie wydaje się szczególnym utrudnieniem życia, jednak Amerykanie w takiej sytuacji mogą mieć znacznie poważniejsze trudności – choćby z otrzymaniem paszportu albo załatwieniem najpilniejszych spraw urzędowych. Zgodnie z prawem na służbie – nawet mimo wstrzymania świadczeń – musiałyby pozostać tylko podstawowe służby, jak armia czy kontrolerzy ruchu powietrznego.

Kilka godzin szansy

Ostatnią szansą na znalezienie kompromisu – dosłownie na kilkanaście godzin przed terminem – będzie dopiero dzisiejsze posiedzenie izby wyższej (senatorowie nie byli skłonni zebrać się na nadzwyczajnym posiedzeniu już w niedzielę). Porozumienie wydaje się o tyle trudne, że demokraci w Senacie są w nastroju równie bojowym jak ich oponenci w Izbie Reprezentantów. Harry Reid, przewodniczący Senatu, z góry oświadczył, że jego partyjni koledzy wypowiedzą tradycyjne „ney” dla prób odraczania albo rozmywania reformy systemu opieki zdrowotnej.

Starcie o ustawę regulującą wydatki państwa nie jest w Stanach Zjednoczonych niczym nowym. Przed początkiem każdego roku budżetowego (w USA rozpoczyna się on 1 października) Amerykanie regularnie obserwują spektakl walki o zezwolenie na przekroczenie limitu wydatków zadłużonego po uszy budżetu federalnego (obecnie dług publiczny sięga 16,7 biliona dolarów). Dotychczas zawsze w ostatniej chwili udawało się znaleźć salomonowe rozwiązanie wiecznego problemu Ameryki, ale ryzyko zerwania „liny bezpieczeństwa” jest duże.

Pozostało 89% artykułu
Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Finanse
Świat więcej ryzykuje i zadłuża się. Rosną koszty obsługi długu