Napisał, że jego towarzystwo PIMCO (Pacific Investment Management Corp.) w którym inwestorzy ulokowali 1,97 biliona dolarów koncentruje się na tym co do czego na największą pewność chociaż nie 100-procentową, a jest tym obecna polityka Rezerwy Federalnej
Podobny pogląd Gross wyraził w lipcu i jak dotąd okazuje się, że miał rację, gdyż stopy procentowe wciąż pozostają na poziomie bliskim zera. Jednak jego Total Return Fund Class A (247 miliardów dolarów), największy fundusz powierniczy w rodzinie PIMCO, w tym roku spisuje się gorzej niż inne klasy aktywów, zwłaszcza akcje. Od stycznia do końca listopada stracił 3,2 proc.
Gross ostrzega inwestorów lokujących pieniądze w ryzykowne aktywa, które zyskały na wartości głównie na skutek polityki banków centralnych. - Inwestorzy podjęli taką samą ryzykowną grę uzależnioną od niemal trwałej polityki taniego finansowania i sztucznie niskich stóp procentowych w desperackiej próbie pobudzenia wzrostu - napisał Bill Gross.
Szef PIMCO argumentuje, że globalne gospodarki i ich „sztucznie wyceniane" rynki są narażone na coraz większe ryzyko. Jednak uważa, że ewentualne delewarowamie, czyli obniżanie zadłużenia będzie procesem stopniowym i przybierze kształt orlich skrzydeł, a nie litery „T".
- Pomijając finansową bombę nuklearną w stylu Lehman Brothers nasz obecny scenariusz będzie realizowany stopniowo, kiedy rynki prywatne zorientują się, że Królowie/Królowe polityki są nadzy, a inwestorzy zaczną stopniowo pozbywać się historycznych klas aktywów uznając, że przyniosły niewystarczającą stopę zwrotu w relacji do yzyka - uważa Bill Gross.