Eksperci podkreślają, że Rosjanie nie mają powodów do ograniczania nam dostaw, ale problemem mogą okazać się sankcje ewentualnie nałożone na Rosję.
– Już od kilku lat jesteśmy świadkami wojny energetycznej. Zapalna sytuacja może teraz przynieść realizację każdego scenariusza. Jesteśmy bardzo blisko konfliktu – twierdzi prezes Instytutu Studiów Energetycznych Andrzej Sikora.
Jego zdaniem można byłoby sobie wyobrazić przykręcenie przez Rosję kurka z ropą w reakcji na rozmieszczenie wojsk NATO przy wschodniej granicy Polski, choć dotychczasowe reakcje zachodnich polityków wskazują, że działania militarne ze strony Zachodu są mało realne.
Rosja raczej nie będzie chciała pozbawiać się źródła dochodów z eksportu surowców. – Może dojść do mieć sytuację, że po nałożeniu na Rosję sankcji nie będziemy w stanie kupować stamtąd ropy, gazu, węgla albo LPG – mówi Sikora.
Prawdopodobieństwo takiego scenariusza dostrzega ekspert branży energetycznej Andrzej Szczęśniak. – Skoro był zakaz zakupu ropy z Iranu, czemu nie może być sankcji na ropę rosyjską? A wtedy nasze koncerny paliwowe dostają mocne uderzenie – mówi Szczęśniak.