Jak wynika z raportu przygotowanego przez Euler Hermes, przygotowanego w oparciu o oficjalne dane Monitora Sądowego i Gospodarczego, bieżący rok przyniósł nam znaczny spadek upadłości. Autorzy raportu zwracają jednak uwagę, że nie wszystkie branże radzą sobie tak samo. Z zebranych danych wynika, że w najgorszej kondycji są spółki sektora usługowego, których liczba upadłości wciąż jest zdecydowanie wyższa niż przed rokiem, odmiennie niż w innych sektorach gospodarki. Dodatkowo powinniśmy się spodziewać rosnących problemów w branży spożywczej.

- Dotychczas po stronie zagrożeń na rynku zwracano przede wszystkim uwagę na stagnację a nawet spadek sprzedaży w niektórych kategoriach dóbr konsumpcyjnych trwałego użytku – ocenia sytuację Tomasz Starus, członek zarządu Euler Hermes. - Co warto jednak zauważyć: pomimo utrzymującego się popytu konsumenckiego artykułów pierwszej potrzeby – przede wszystkim żywności w sierpniu upadło sześć firm związanych z produkcją i obrotem żywnością (w tym 4 z branży mięsnej). Nie ma wśród nich jeszcze firm z branży mleczarskiej czy owocowo-warzywnej – na to za wcześnie... ale niewątpliwie także one odczują reperkusje embarga w eksporcie. Problemem nie jest jedynie zamknięcie zewnętrznych kanałów zbytu, ale także towarzysząca temu nadprodukcja na rynku krajowym – większa presja na sprzedaż. Prowadzi to nie tylko do obniżek cen i erozji marż, ale kierowania jej także do często mniej pewnych odbiorców. Nawet dotychczasowi, stali odbiorcy w takiej sytuacji ulegają pokusie pogorszenia swojej moralności płatniczej. Tak więc tańszy surowiec dla zakładów przetwórczych – mięsnych jak i obecnie mleczarskich (ceny mleka są rekordowo niskie niezależnie od embarga) niewiele może pomóc producentom wędlin i nabiału, jeśli nie znajdą oni alternatywnych rynków zbytu na swoje produkty. Zakłady przetwórstw owocowo-warzywnego, a w szczególności chłodnie były zaś i tak w trudnej sytuacji finansowej jeszcze na początku obecnego sezonu – wskazuje Tomasz Starus.

- Przeciętne wyniki wielu z tych firm miały swoje źródło w: spadających obrotach (duża konkurencja m.in. z Azji), wysokim zadłużeniu, problemach z płynnością, niskiej rentowności. Jest to trudny i sezonowy rynek, kapitałochłonny (długi jak na branżę spożywczą okres „zamrożenia" środków finansowych) – zrozumieć więc można rozgoryczenie rolników i sadowników niskimi cenami, jakie były im oferowane chociażby za owoce miękkie (porzeczki, wiśnie i inne), ale patrząc na wyniki finansowe tych firm nie widać w nich tych nieproporcjonalnie dużych zysków, jakie zakłady te miałyby zdobywać ich kosztem – dodaje.