Ustawa o 70-proc. podatku od odpraw dla odchodzących członków zarządów „państwowych" spółek, która będzie obowiązywać od 1 stycznia, miała być sposobem na szybką czystkę kadrową. Jest na tyle nieprecyzyjna, że mało kto zdecydował się na dobrowolne opuszczenie stanowiska.
Presja jest jednak coraz większa. Według naszych informacji spółki pod nowymi zarządami mają interpretować zapisy ustawy zgodnie z duchem ustawodawcy – a więc niekorzystnie dla „niepokornych" członków zarządów. Takie działanie ma być usprawiedliwione ostrożnościowym podejściem do nieprecyzyjnych zapisów ustawy, głównie z punktu widzenia relacji z fiskusem. To spółki bowiem odprowadzają do urzędu podatek. Zwolnionym menedżerom pozostanie żmudna walka sądowa, jeśli uznają, że niesłusznie zostali objęci daniną.
Ustawa nie precyzuje, czy chodzi wyłącznie o spółki, w których Skarb Państwa ma większy niż 50-proc. udział w ogólnej liczbie głosów. Przyjęcie wykładni, że chodzi o kontrolę w tym drugim rozumieniu, powoduje, że lawinowo rośnie liczba podmiotów, których członkowie zarządu będą objęci nowym podatkiem.
Wątpliwości mógłby rozstrzygnąć minister finansów, wydając interpretację ogólną, podobnie jak niedawno wydał interpretację dla „toksycznych" opcji walutowych.
Czytaj więcej w „Parkiecie"