Po środowym przełamaniu bariery 4 zł przez dolara amerykańska waluta w czwartek nadal traciła, i to mocno. Kurs USD/PLN zniżkował po południu o 0,65 proc., do 3,96 zł. Był to poziom najniższy od lutego ub.r. i o 9,5 proc. niższy niż na koniec 2022 r.

Złoty zyskiwał do dolara, który słabł wobec większości pozostałych walut, w tym do euro. W środę kurs głównej pary walutowej z hukiem wyłamał się ponad 1,11 dolara za euro, a w czwartek kontynuował zwyżki, docierając po południu do 1,118. Oznaczało to wzrost o 0,48 proc. Kurs EUR/USD znalazł się tym samym na poziomie najwyższym od półtora roku, a tylko w tym roku urósł o 4,5 proc.

– Środowa sesja była wyjątkowo spektakularna, szczególnie z perspektywy Polski, ponieważ para USD/PLN przebiła się poniżej psychologicznej bariery 4,0. To jednak nie wszystko, albowiem inne waluty G7 również wybijały się na swoje nowe lokalne szczyty w stosunku do USD – wskazywał Mateusz Czyżkowski z XTB. Dlaczego tak się dzieje? Głównym tematem były ostatnie dane o inflacji w USA. – Dane te są szczególnie ważne, ponieważ to w głównej mierze na ich podstawie Rezerwa Federalna podejmuje decyzje – tłumaczył Czyżkowski. Spadek dynamiki wzrostu cen dóbr i usług o skali większej, niż zakładała to mediana prognoz rynkowych, zwiększył szansę na to, że faktycznie cykl podwyżek stóp Fedu chyli się ku końcowi. Rynek zakłada teraz, że Fed zakończy cykl podwyżek 26 lipca, kiedy to FOMC ma podnieść stopy o 25 pkt baz.

Ostatnie dni są bardzo udane nie tylko dla złotego, ale także innych krajowych aktywów – akcji i obligacji. WIG20 w środę z impetem pokonał okrągły poziom 2100 pkt i na zamknięciu osiągnął najwyższy wynik od ponad roku. W czwartek po południu dokładał kolejne 0,55 proc. Analitycy BM BNP Paribas podkreślają, że apetyt na krajowe aktywa ze strony zagranicznych zarządzających nadal się utrzymuje. Spadki rentowności (wzrosty cen) obserwujemy również na rynku obligacji. Oprocentowanie papierów dziesięcioletnich spadało w czwartek do 5,46 proc., czyli do najniższych poziomów w tym roku.