Piotr Patkowski: Ugody to najlepsze rozwiązanie i dla frankowiczów, i dla banków

Banki wciąż mają w swoich rękach silne instrumenty, by problem frankowy sprawiedliwie uregulować, czyli ugody. One są obecnie zawierane, ale ich potencjał nie jest wykorzystany – mówi Piotr Patkowski, wiceminister finansów.

Publikacja: 28.03.2023 03:00

Piotr Patkowski: Ugody to najlepsze rozwiązanie i dla frankowiczów, i dla banków

Foto: Piotr Waniorek

W opinii rzecznika generalnego TSUE frankowicze mogą żądać od banków dodatkowych roszczeń po unieważnieniu umowy, ale banki nie mają do tego prawa. A jakie jest stanowisko Ministerstwa Finansów w tej kluczowej dla problemu frankowego sprawie?

Spójrzmy na tę kwestię trochę szerzej. Naszym zdaniem rozstrzygnięcia powinny iść w kierunku rozwiązania, które będzie sprawiedliwe społecznie. Orzecznictwo TSUE pokazuje jednoznacznie, że umowy frankowe były obarczone klauzulami abuzywnymi i konsumentom z tego tytułu przysługuje prawo do złożenia roszczenia względem banku. I z tym w pełni się zgadzamy. Pytanie jednak, czy i gdzie te roszczenia mają swoje granice? Czy skutkiem takich roszczeń powinna być sytuacja, że kredyt frankowy byłby tak samo traktowany, jak kredyt w złotych? Czy jednak idziemy dalej, w koncepcję darmowego kredytu, a może nawet w pewnych sytuacjach do kredytu z dopłatą, dla wybranej grupy osób? To zaś oznaczałoby preferencje wobec tych, którzy zaciągnęli kredyt złotowy.

Czytaj więcej

Mateusz Zimmerman: Polemika. Jak Gwiazdowski prawo liczbami zagadywał

Bo gdyby frankowicze uzyskali koniec końców darmowy kredyt, złotówkowicze mogliby poczuć się mocno poszkodowani. To dobrze, że resort widzi ten problem.

Taka sytuacja może rodzić poczucie niezgodności z zasadami sprawiedliwości społecznej. W gospodarce nie ma czegoś takiego jak darmowy kredyt. Banki zawsze ponoszą koszty pozyskania kapitału, który udostępniają kredytobiorcy, a w orzecznictwie TSUE czy polskich sądów ten wątek nie jest co do zasady brany pod uwagę, choć to esencja stosunków cywilno-prawnych, łączących kredytodawcę z kredytobiorcą. Niemniej w świetle dotychczasowego orzecznictwa banki mają słabszą pozycję procesową niż frankowicze i muszą to uwzględniać w swoich działaniach.

To jak rozstrzygnąć ten problem? Co proponuje Ministerstwo Finansów?

Należy poszukiwać równowagi. Po pierwsze, banki powinny udrożnić linię komunikacji z klientami, muszą podjąć dialog z frankowiczami, bo dotychczas ten aspekt był przez banki zaniedbany. Po drugie, banki wciąż mają w swoich rękach silne instrumenty, by tę sytuację sprawiedliwie uregulować, czyli ugody. One są obecnie zawierane, ale ich potencjał nie jest w pełni wykorzystany.

Nasze stanowisko jest więc takie, że to ugody, a nie postępowania sądowe, są najlepszym sposobem na wyjście z tej trudnej sytuacji – zarówno dla frankowiczów, jak i banków.

Czytaj więcej

Rosną koszty problemu frankowego

Jak przekonać frankowiczów do ugody, jeśli droga sądowa daje nadzieję na nieporównywalnie lepsze rozstrzygnięcie finansowe?

Dzięki ugodzie klient nie ponosi kosztów postępowania sądowego, unika też ryzyka niekorzystnego rozstrzygnięcia. Chociaż obecnie większość wyroków w polskich sądach kończy się unieważnieniem umowy kredytowej po stwierdzeniu abuzywności klauzul, to jednak taka linia orzecznicza nie jest wiążąca dla sądów. Poza tym wciąż wiele kwestii cywilno-prawnych związanych ze wzajemnymi rozliczeniami po unieważnieniu umowy, nie jest uregulowanych. Są też takie rozstrzygnięcia sądów, w których orzeka się, że po unieważnieniu umowy – kapitał podlega waloryzacji.

Należy podkreślić, że ugoda przynosi wymierne korzyści finansowe nie tylko w postaci zwykle niższej raty, ale również jest to postępowanie krótsze od drogi sądowej. Istnieje również możliwość negocjacji z bankiem ostatecznego kształtu ugody.

Jeśli ktoś dziś podpisze ugodę, a za kilka miesięcy orzeczenie TSUE potwierdzi, że jednak istnieje darmowy kredyt, to może poczuć się nabity w butelkę.

Wszystko zależy od atrakcyjności ugody. I do tego zachęcamy banki. Droga ugód może być skuteczna tylko wtedy, kiedy też banki – świadome swojej sytuacji – wyjdą naprzeciw środowisku frankowiczów. Kilka lat temu banki miały możliwość rozwiązania problemu ustawowo, ale nie było z ich strony takiej woli.

Od trzech lat mają możliwość oferowania ugód zgodnie z propozycją przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego, ale też nie wszystkie banki korzystają z tej opcji. Niestety, trzeba to podkreślić, ale w dużej mierze to postawa banków, brak realnych działań i prawdziwego dialogu doprowadziła do obecnej sytuacji.

Prezes mBanku Cezary Stypułkowski powtarza, że praprzyczyną problemu frankowego był znaczący wzrost kursu CHF, a abuzywność umów była tylko pretekstem wykorzystanym przez frankowiczów.

Z kolei przedstawiciele frankowiczów wskazują, że praprzyczyną jest to, że banki same zachęcały i namawiały do kredytów frankowych, nieinformując przy tym o ryzyku kursowym i stosując kurs przeliczeniowy według własnego uznania. Widzimy zatem, że każda ze stron twierdzi zupełnie coś innego. Zresztą od początku obie strony nie bardzo chciały siebie słuchać. Teraz sytuacja frankowiczów jest korzystniejsza procesowo, a wydaje się, że banki wciąż nie do końca to rozumieją. Od takich czy innych stwierdzeń prezesów banków problem się nie rozwiąże. Dla nas w Ministerstwie Finansów jest jednak istotne, by to rozwiązanie było powszechnie akceptowalne społecznie.

Jak Ministerstwo Finansów ocenia atrakcyjność obecnej oferty ugodowej? W ostatnich miesiącach wydaje się, że bankom zaczęło na tym bardziej zależeć, ale może wciąż nie wszystkie propozycje są zgodne z propozycją przewodniczącego KNF?

Myślę, że najlepszą oceną atrakcyjności oferty poszczególnych banków jest to, jak bardzo rzeczywiście klienci korzystają z tej oferty, choć – co chcę jeszcze raz podkreślić – niektóre z banków w ogóle nie zaproponowały programu ugód. W ramach Komitetu Stabilności Finansowej zgadzamy się, że celem takich ugód powinno być zrównanie sytuacji frankowiczów z sytuacją złotówkowiczów.

KNF właśnie pracuje nad ustawą, która wprowadzałaby obowiązek zawierania ugód.

Ministerstwo Finansów nie bierze udziału w tych pracach, nie znamy też szczegółowych założeń. Gdy otrzymamy projekt ustawy, to będziemy go analizować. Wówczas poznamy też opinie sektora bankowego i środowiska frankowiczów i przekonamy się, czy będzie wola polityczna do jego przyjęcia.

A MF pracuje nad ustawowym uregulowaniem tej kwestii?

Nie, choć rzeczywiście być może rozwiązania ustawowe będą konieczne. TSUE w swoich wyrokach zostawia prawu krajowemu możliwość uregulowania sytuacji w przypadku, gdy umowa jest nieważna. Na razie jednak zachęcamy do korzystania z tych instrumentów, które są, czyli ugód. Nie ukrywam, że z pewnym niepokojem patrzę na postawę sektora bankowego i organizacji społecznych ich reprezentujących, którzy chcą wyciągać kasztany z ognia cudzymi rękoma.

Co pan ma na myśli?

Podczas Forum Bankowego zostały ustalone, jak się wydaje, pewne ramy dialogu. Niestety, następnego dnia podczas Rady Dialogu Społecznego, jedna z organizacji, która – jak można domniemywać – reprezentuje interesy sektora bankowego, cofnęła nas do punktu wyjścia, atakując rząd, że nic nie robi w sprawie frankowej i domagając się od nas regulacji ustawowych.

Czytaj więcej

Raty kredytów frankowych w górę, mogą być najwyższe w historii

Rozumiem, że chodziłoby o jakieś regulacje, które przerzucałyby koszty ewentualnego wyroku TSUE niekorzystnego dla banków na barki państwa?

Tak to zostało przedstawione. Oczywiście nie znam szczegółów, ale dla nas, dla Ministerstwa Finansów, taką nieprzekraczalną, czerwoną linią rozwiązań ustawowych jest to, że to Skarb Państwa miałby wziąć na siebie ewentualne straty z tytułu niekorzystnych dla sektora bankowego orzeczeń TSUE i polskich sądów. Postawa, w której banki chciałyby pozbyć się problemu wyłącznie poprzez przerzucenie ciężaru rozwiązania tego problemu na ustawodawcę i rząd, jest dla nas nie do przyjęcia.

Jakie mogą być koszty i skutki niekorzystnego dla banków wyroku TSUE?

Przy orzeczeniu prowadzącym do tzw. darmowego kredytu dla frankowiczów, KNF szacował koszty dla sektora na dodatkowe ok. 100 mld zł. Sektor bankowy ma ok. 33,5 mld zł zawiązanych rezerw na ryzyko prawne hipotecznych kredytów walutowych, więc widać, że przygotowuje się na niekorzystne scenariusze. Natomiast z punktu widzenia stabilności całego sektora finansowego kluczowa jest kwestia momentu zawiązywania dodatkowych rezerw związanych z ewentualnym niekorzystnym wyrokiem TSUE. Czy byłby to jednorazowy odpis, tak jak np. przy wakacjach kredytowych, czy byłby to odpis rozłożony w czasie. Dopóki nie mamy rozstrzygnięcia w tej sprawie, to trudno bardziej szczegółowo określić koszty dla sektora.

A pana zdaniem? Podczas wystąpienia w Sejmie miesiąc temu brzmiał pan raczej uspokajająco, jeśli chodzi o ryzyko systemowe wyroku TSUE.

Dotychczas wydawało się, że nie ma ryzyka jednorazowego odpisu, ale tak naprawdę ocenią to firmy audytorskie.

Kiedy?

Nie wiemy dokładnie, choć chcielibyśmy oczywiście, by stało się to jak najszybciej.

Jaki jest dla banków koszt ugód?

KNF oszacowała je trzy lata temu na ok. 30 mld zł. Do dziś pewnie ta kwota nieco się zmieniła, a im większa atrakcyjność ugód, tym większy koszt dla banków. Niemniej w każdym wariancie to bezpieczniejsza sytuacja finansowa dla banków, niż gdyby TSUE w swoim wyroku poszedł za opinią swojego rzecznika generalnego.

Jak pan ocenia ryzyko, że jeśli frankowicze uzyskają darmowy kredyt, to i złotówkowicze rzucą się walczyć o swoje interesy, podważając w sądach indeks WIBOR?

Naszym wspólnym, niepodważalnym zdaniem WIBOR spełnia wszystkie zasady reprezentatywności wynikające z rozporządzenia BMR. I nie ma żadnych podstaw, by to podważać. Dotychczas nie zapadło żadne prawomocne orzeczenie sądowe stwierdzające brak reprezentatywności WIBOR-u, nikt nie wskazał, na czym miałaby polegać jego niezgodność z unijnymi regulacjami, ani na czym miałaby polegać abuzywność zastosowania tego indeksu. Na razie moim zdaniem to bardziej bańka informacyjna niż realne działania w sferze stosunków prawnych. Tym bardziej nieetyczne wydaje się zachowanie kancelarii prawnych, które namawiają klientów do takich postępowań, gwarantując im zwycięstwo w takim procesie.

Czy oferta kredytów ze stawką WIRON będzie tańsza niż ta z WIBOR? Bo bankowcy mówią, że niekoniecznie.

Kredyty w „nowej produkcji” oparte o WIRON mogą być na tę chwilę tańsze niż te oparte o WIBOR. Aktualnie stawki WIRON są niższe niż WIBOR o nawet 100 pkt baz. WIRON jest wskaźnikiem wolnym od ryzyka, zgodnym z ogólnym trendem na rozwiniętych rynkach światowych, co powinni odczuć również kredytobiorcy. Istnieje jednak niewielkie ryzyko, że banki będą stosowały wyższą marżę w stosunku do WIRON niż do WIBOR. Ale moim zdaniem środowisko bankowe, które również uczestniczy w procesie tranzycji, nie pójdzie tą drogą i nie zastosuje wyższych marż. Finalnie wprowadzonym rozwiązaniom będą z pewnością przyglądać się także UOKiK i rzecznik finansowy.

CV

Piotr Patkowski funkcję podsekretarza stanu w Ministerstwie Finansów pełni od 16 kwietnia 2020 r. W resorcie piastuje stanowisko głównego rzecznika dyscypliny finansów publicznych, bierze udział w pracach Komitetu Stabilności Finansowej (w imieniu ministra finansów). Ukończył studia na kierunku prawo na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. ∑

W opinii rzecznika generalnego TSUE frankowicze mogą żądać od banków dodatkowych roszczeń po unieważnieniu umowy, ale banki nie mają do tego prawa. A jakie jest stanowisko Ministerstwa Finansów w tej kluczowej dla problemu frankowego sprawie?

Spójrzmy na tę kwestię trochę szerzej. Naszym zdaniem rozstrzygnięcia powinny iść w kierunku rozwiązania, które będzie sprawiedliwe społecznie. Orzecznictwo TSUE pokazuje jednoznacznie, że umowy frankowe były obarczone klauzulami abuzywnymi i konsumentom z tego tytułu przysługuje prawo do złożenia roszczenia względem banku. I z tym w pełni się zgadzamy. Pytanie jednak, czy i gdzie te roszczenia mają swoje granice? Czy skutkiem takich roszczeń powinna być sytuacja, że kredyt frankowy byłby tak samo traktowany, jak kredyt w złotych? Czy jednak idziemy dalej, w koncepcję darmowego kredytu, a może nawet w pewnych sytuacjach do kredytu z dopłatą, dla wybranej grupy osób? To zaś oznaczałoby preferencje wobec tych, którzy zaciągnęli kredyt złotowy.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Finanse
Polskie akcje dalej w czołówce. Miesiąc złota i srebra
Finanse
Będzie konkurs dla członków Rady Fiskalnej
Finanse
Jak przestępcy ukrywają pieniądze? Kryptowaluty nie są wcale na czele
Finanse
Były dyrektor generalny Binance skazany za pranie brudnych pieniędzy
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Finanse
Podniesienie kwoty wolnej od podatku. Minister finansów Andrzej Domański zdradził kiedy