Mimo jesiennego odbicia ubiegły rok nie był udany dla złotego, który stracił do dolara 7,8 proc. Krajowej walucie ciążyły obawy związane z rosyjską inwazją na Ukrainę i kryzysem gazowym w Europie. Do tego dochodził skutkujący wstrzymywaniem funduszy z KPO spór z UE o praworządność oraz niedostateczne na tle skali wzrostu inflacji i podwyżek stóp innych banków centralnych zaostrzenie polityki przez NBP. Jednak od dołka z września złoty odbił względem dolara prawie 16 proc.
Jak wynika ze średniej z prognoz zebranych przez Bloomberga, jeszcze w najbliższych miesiącach złotego może czekać korekta, jednak cały rok powinien być znacznie bardziej udany od poprzedniego. Zdaniem Piotra Popławskiego z ING Banku Śląskiego na scenariusz korekty wskazuje pogarszanie się sprzyjającego od kilku tygodni złotemu układu czynników globalnych. – Wojna rosyjsko-ukraińska może się zaognić, a EBC i Fed mogą być bardziej jastrzębie, niż oczekuje rynek – ocenia.
Mimo to w dalszej części roku złoty powinien się jednak umacniać, bo dane makroekonomiczne z kraju są solidne – przede wszystkim przestał się pogarszać bilans płatniczy. Nieco bardziej sceptyczny jest Eryk Szmyd z XTB, według którego oczekiwane odwracanie dotychczasowego – szkodzącego złotemu – umacniania się dolara nie musi wystarczyć krajowej walucie do umocnienia.
– Z uwagi na ryzyko geopolityczne i przedłużającą się wojnę złoty wciąż może okazywać oznaki słabości do dolara – przewiduje analityk rynków finansowych w XTB.
Optymistą jest natomiast Łukasz Zembik, szef działu analiz w TMS Brokers. Jego zdaniem po fali umocnienia złotemu należy się przerwa, potem powinien się on jednak umacniać wspierany szansami na łagodny przebieg spowolnienia gospodarczego i kryzysu energetycznego oraz nadzieją na odblokowanie funduszy z KPO.