W I kw. upadłość konsumencką ogłosiło 9 tysięcy obywateli i indywidualnych przedsiębiorców, podał Rosstat. To o 50 proc. więcej niż rok temu. Za cały 2017 r. zbankrutowało blisko 30 tysięcy Rosjan, w 2016 r. było ich 19,6 tysiąca. Nowe prawo umożliwiające ogłoszenie upadłości konsumenckiej zostało przyjęte w 2015 r.; wtedy skorzystało z niego 2500 Rosjan.
Jak podlicza Połączone Biuro Kredytowe, w sumie z możliwości ogłoszenia upadłości korzystało 52 tys. Rosjan, co stanowi jedynie 8 proc. potencjalnych bankrutów. Na początek marca 2018 r. w Rosji było 702,8 tysiąca niewypłacalnych obywateli. W ciągu roku ich liczba zwiększyła się o 6 proc.
Eksperci pytani przez agencję Prime prognozują, że do końca tego roku liczba bankrutów zwiększy się o 50-70 proc. Winne jest również złe, nieodpowiadające realiom prawo. Zgodnie z nim upadłość konsumencką można ogłosić, jeżeli dług jest nie mniejszy niż 0,5 mln rubli (29,6 tys. zł) i nie spłacany przez co najmniej trzy miesiące. Jeżeli się ogłosi upadłość, to majątek bankruta pozostaje do dyspozycji sądu. Ci, którzy majątku nie posiadają, nie mogą ogłosić upadłości konsumenckiej.
- Procedura ogłoszenia upadłości jest droga, potrzebne są pieniądze na różne opłaty. Ustawa jest skomplikowane napisana i wielu Rosjan jej nie rozumie; nawet sędziowie mają z tym kłopoty - przyznała Irina Bukina sędzia Sądu Najwyższego FR.
Firmy, które oferują usługi przygotowania upadłości, biorą za to 60-100 tys. rubli. Dlatego osób, które nie mają dość środków, by ogłosić upadłość jest 10-15 razy więcej niż tych, którzy z przepisów skorzystali. Duma przyjęła niedawno poprawki do ustawy, pozwalające ogłosić upadłość obywatelom nawet bez żadnego majątku. Sytuacja jest coraz poważniejsza. W 2017 r. niespłacalne długi Rosjan osiągnęły 2,2 bln rubli, czyli 130 mld zł. Przyrost wynosi 16 proc. w ciągu roku.