Tak wynika z najnowszego raportu o kondycji gospodarki i branż, który przygotowują zespół prof. Jerzego Hausnera z Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie i Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości.
– Raz na kwartał w ramach projektu „Instrument szybkiego reagowania" ekonomiści prognozują wskaźnik zagrożenia upadłością. Przedstawiają też prognozę sytuacji makroekonomicznej. Z tej wynika, iż jesienią można będzie dostrzec pierwsze symptomy ożywienia gospodarczego, w tym popytu krajowego i sprzedaży detalicznej – mówi Bożena Lublińska-Kasprzak, prezes PARP.
Trzy stopnie zagrożenia
Nie oznacza to jednak, że zmniejsza się zagrożenie upadłością firm. Wciąż najbardziej niepokojąca jest sytuacja w budownictwie, tym bardziej że pogorszenie koniunktury dotyczy już nie tylko budownictwa infrastrukturalnego, ale także mieszkaniowego.
Ekonomiści opracowali trzy stopnie wskaźnika zagrożenia upadłością. – Od 0 do 20 proc. to poziom niski (akceptowalny), 20–40 proc. – poziom ostrzegawczy, a powyżej 40 proc. – poziom wysoki – wyjaśnia Jarosław Kaczmarek, ekspert wiodący mikroekonomicznej części projektu. I dodaje: – Dla budownictwa wynosi prawie 47 proc. Wskazuje to na poważną recesję w tej branży w ciągu najbliższych 18 miesięcy.
Zespół przypuszcza, że spadek aktywności budownictwa mieszkaniowego może wynieść ok. 5–10 proc., licząc rok do roku, przynajmniej do września 2013 r. Sytuacja w branży jest tym bardziej niepokojąca, że sektor zatrudnia tylko w średnich i dużych firmach ponad 200 tys. osób przy budowie obiektów infrastrukturalnych i mieszkań.