Rz: Ostatnie dane o produkcji były słabsze od oczekiwań. Czy polska gospodarka zwalnia tak, jak to zakłada projekcja NBP – czyli do tempa wzrostu na poziomie 4 proc. pod koniec roku?
Halina Wasilewska-Trenkner:
Chyba jednak nie. Te dane trzeba na razie oceniać ostrożnie. Sygnały napływające z gospodarki wskazują, że bezrobocie spada, coraz więcej ludzi ma pracę. Nie sądzę, aby przedsiębiorcy zatrudniali ludzi, gdyby nie było to potrzebne. Do gwałtownego spowolnienia gospodarki jest jeszcze daleko. Może wzrost nie jest tak dynamiczny jak w ubiegłym roku, ale jest to potężny wzrost. Myślę, że w drugim kwartale mógł wynieść ok. 5 proc., ale jest szansa, że wynik za cały rok będzie nieco lepszy.
Czy złoty jest za silny? Od początku roku umocnił się o ponad 10 proc. wobec euro.
Złoty chyba jest za silny, choć trudno powiedzieć o ile. Z punktu widzenia naszych krótkookresowych potrzeb mocny złoty to pozytywne zjawisko, bo przynosi nam możliwości tańszych zakupów i wyjazdów za granicę. Chroni również nasz rynek przed zwyżkami cen na rynku światowym. Natomiast na dłuższą metę to jest problem, który ma na imię konkurencyjność. Szanse na umieszczanie eksportu za granicą maleją.