Wczoraj się okazało, że produkt krajowy brutto Niemiec obniżył się w drugim kwartale w porównaniu z pierwszym. Niemieccy ekonomiści mówią o nadchodzącej w tym kraju recesji, a nastroje konsumentów za Odrą są najgorsze od pięciu lat.

Międzynarodowy Fundusz Walutowy obniżył już prognozy wzrostu dla całej Europy. Nie ma takiej możliwości, by kłopoty Niemiec, największego handlowego partnera Polski, nie pozostały bez wpływu na kondycję naszej gospodarki. – Polska nie jest wyspą i musi odczuć kłopoty Unii Europejskiej – mówi „Rz” David Heslam, dyrektor w agencji ratingowej Fitch, która bada wiarygodność kredytową państw i przedsiębiorstw.

– Gospodarka zwalnia – przyznaje prof. Józef Oleński, szef Głównego Urzędu Statystycznego. Chociaż sprzedaż detaliczna wciąż rośnie w dwucyfrowym tempie, to firmy, widząc groźbę dekoniunktury w Polsce, wolniej inwestują. Większość przedsiębiorców pytanych o przyszłość zapowiada, że nie będzie już zatrudniała nowych pracowników.

Nadal świetna jest kondycja firm budowlanych czy produkujących w Polsce samochody. W gorszych nastrojach są już producenci mebli i firmy transportowe. Kłopotów spodziewają się wytwórcy żywności: – Przestajemy być w Europie konkurencyjni, zjadają nas koszty – mówi Andrzej Gantner, szef Polskiej Federacji Producentów Żywności.