Regulator miałby działać na zasadach takich jak podobne instytucje w branży energetycznej i telekomunikacyjnej. – Chodzi o to, by ktoś kontrolował poczynania monopolisty i by można było się od decyzji Lasów Państwowych gdzieś odwołać, tak jak można odwołać się od zbyt wysokich cen prądu – tłumaczy Bogdan Czemko, z Polskiej Izby Gospodarczej Przemysłu Drzewnego.
Branża drzewna przygotowała już projekt ustawy w tej sprawie i wysłała go do Michała Boniego, ministra w kancelarii premiera.
Według przedstawicieli branży drzewnej urząd powinien mieć prawo m.in. oceniać i kontrolować podaż drewna, kształtować jego ceny, gwarantować firmom pewność dostaw w perspektywie wieloletniej, a nawet decydować o rabatach.
– Lasy Państwowe dostarczają na rynek 90 proc. drewna okrągłego, stanowiącego podstawę funkcjonowania całej branży – mówi Czemko. Ta gałąź wytwarza blisko 9 proc. wartości produkcji sprzedanej oraz 13 procent eksportu, zatrudnia 350 tysięcy pracowników. – Z tego sektora pochodzą środki na życie 2 milionów ludzi i nie może być tak, że wskutek wykorzystywania przez Lasy Państwowe swojej dominującej pozycji przemysł traci konkurencyjność – dodaje Czemko.
Drzewiarze zarzucają lasom, że mimo kryzysu nie obniżają istotnie cen surowca. – Ustalają ceny najwidoczniej jedynie w powiązaniu z planami swoich wydatków i minimalny poziom cen na 2009 r., który został ustalony jeszcze w 2008 r. okazał się za wysoki – twierdzą.