Znalezienie nowego, bardziej zrównoważonego modelu rozwoju światowej gospodarki to klucz do wyjścia z kryzysu – mówił Geithner podczas spotkania w Economic Club w Waszyngtonie. Jego zdaniem nie może się ona dłużej opierać na amerykańskiej konsumpcji. – Musimy ustawić się tak, by jeden kraj lub grupa krajów nie konsumowała w nadmiarze, a inne państwa w nadmiarze nie produkowały – powiedział sekretarz skarbu USA.

Przedstawiciel administracji prezydenta Baracka Obamy zadeklarował, że podjęte zostaną działania, które będą miały na celu wzmocnienie popytu wewnętrznego w państwach rozwijających się oraz stopniowe uniezależnianie tych krajów od eksportu swoich towarów do państw rozwiniętych.

– Stany Zjednoczone ponoszą znaczną winę za obecną bardzo złą sytuację globalnej gospodarki, ale by poprawić sytuację, potrzebne będą działania w skali świata — powiedział Geithner. Przemówienie sekretarza skarbu USA interpretowane jest jako zapowiedź stanowiska Ameryki na weekendowe spotkanie państw G7 właśnie w Waszyngtonie. Rozmowy te mają w dużym stopniu dotyczyć sposobów radzenia sobie międzynarodowych instytucji finansowych z „toksycznymi aktywami”.

Problemy branży finansowej spędzają sen z powiek nie tylko krajom z grupy G7. Joseph Stiglitz, laureat ekonomicznej Nagrody Nobla w 2001 r., zachęcał wczoraj przedstawicieli Kongresu do podziału największych amerykańskich banków. Jego zdaniem duże instytucje są bardziej skłonne do podejmowania nadmiernego ryzyka, co w razie porażki może zakłócić funkcjonowanie rynków. – Mamy niewiele do stracenia, a dużo do zyskania, dzieląc te kolosy – tłumaczył Joseph Stiglitz.

[ramka]4 bln dol. wyniosą według MFW globalne koszty obecnego kryzysu gospodarczego [/ramka]