Od przyszłego roku Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej straci status funduszu celowego i stanie się państwową osobą prawną. To oznacza, że wszystkie jego zobowiązania i wpływy przejmie państwo. NFOŚiGW dysponuje rocznym budżetem ok. 3 mld zł. – Te pieniądze pozostaną w funduszu, poza zmianami formalnymi niewiele się zmieni – zapewnia wiceminister środowiska Stanisław Gawłowski.
Nowelizacja prawa ochrony środowiska, która zmieni status NFOŚiGW, przy okazji umożliwi ministrowi łatwiejsze wydawanie pieniędzy uzbieranych z opłat od przedsiębiorców. Do NFOŚiGW wpływają kary i opłaty za korzystanie ze środowiska przez kopalnie, elektrownie, zakłady chemiczne czy producentów rozliczających się z recyklingu. W ubiegłym roku fundusz uzbierał w ten sposób ponad 2 mld zł. Co roku obowiązki środowiskowe firm wzrastają, więc będą także rosły wpływy do budżetu z tego tytułu.
– Bardzo sztywne ramy wydatkowania pieniędzy zgromadzonych na subfunduszach powodowały, ze fundusz zawsze miał problemy z ich wydawaniem. Wpływy były większe od wypłat, dlatego zmienimy zasady na bardziej elastyczne - tłumaczy wiceminister Gawłowski.
Minister środowiska zmienił już rok temu zasady wydawania pieniędzy uzbieranych na recykling samochodów. W ten sposób zyskał 1,2 mld zł, które w większości przeznaczył na pożyczki dla samorządów. Teraz podobny los może czekać także fundusze, które powinny wspierać produkcję zielonej energii, recykling czy rekultywację zniszczonych terenów.
NFOŚiGW przewiduje, że do 2012 r. tylko z tytułu opłat zastępczych za produkcję zielonej energii dostanie 1,5 mld zł. Pomysł sięgnięcia po opłaty wnoszone przez firmy nie jest nowy – pojawił się m.in. w projekcie ustawy o odpadach. Wtedy jednak branża ostro zaprotestowała. – Zawsze sprzeciwialiśmy się przeznaczaniu pieniędzy z opłat produktowych na inne cele niż związane z recyklingiem. Potrzebujemy np. dużych kampanii edukacyjnych, ale nigdy się ich nie doczekaliśmy – mówi Agnieszka Jaworska, prezes Ekopaku.