– Jako pierwsi w skali światowej proponujemy przepisy dotyczące funduszy podwyższonego ryzyka i mamy nadzieję, że inni dołączą do nas – stwierdził José Manuel Barroso. Irlandczyk Charlie McCreevy, komisarz ds. rynku wewnętrznego, odpowiedzialny też za usługi finansowe, zwolennik samoregulacji, nie spieszył się jednak z przygotowaniem projektu ustawy. – Fundusze spekulacyjne są wyłącznie przyczyną obecnego kryzysu – mawiał i do dziś nie zmienił zdania. Przyznał w końcu, że fundusze te mogą być zagrożeniem dla rynków finansowych.

[wyimek]2 bln euro to szacowana wartość aktywów funduszy alternatywnych działających w Unii [/wyimek]

Proponuje teraz, by zarządzający takimi funduszami musieli występować o zgodę na działalność w Unii. Będą musieli ponadto przestrzegać pewnych reguł przejrzystości, zwłaszcza dotyczących zadłużenia. W zamian otrzymają „europejski paszport” pozwalający na handlowanie ich produktami na terenie UE. Decyzja będzie dotyczyć wszystkich zarządzających tzw. funduszami alternatywnymi od sumy 100 mln euro aktywów portfelowych: słynnych już hedge funds, a także tych inwestujących w nieruchomości, surowce czy w spółki nienotowane na giełdzie. Zdaniem Brukseli pozwoli to objąć 90 proc. aktywów zarządzanych przez fundusze spekulacyjne w UE. Zarządzający funduszami mniej ryzykownymi, którzy zobowiążą się działać przez co najmniej pięć lat i zrezygnują z efektu dźwigni, zostaną objęci nowymi przepisami od sumy 500 mln euro.

Projekt krytykowała od początku część eurodeputowanych i krajów (Niemcy, Francja), obawiając się napływu egzotycznych funduszy np. z Kajmanów, nad którymi Unia nie zapanuje. Dla uspokojenia obaw Bruksela postanowiła przyznawać przez pierwsze trzy lata europejski paszport tylko funduszom zarejestrowanym w Europie, a w drugiej kolejności pochodzącym z krajów, które ściśle przestrzegają reguł nadzoru i współpracy.