Wczoraj Ministerstwo Finansów sprzedało pięcioletnie obligacje o wartości 750 mln euro. Było to ponowne otwarcie emisji ze stycznia, kiedy to rząd sprzedał papiery za miliard euro. Tym razem jednak cała operacja była tańsza.
– Warunki rynkowe były korzystniejsze niż w styczniu, kiedy oprocentowanie obligacji wyniosło 5,94 proc. Teraz było to 5,55 proc. Ten spadek oprocentowania przekłada się na obniżenie kosztów obsługi długu o 15 mln euro rocznie w przypadku sprzedanych wczoraj obligacji – mówi „Rz” Piotr Marczak, dyrektor Departamentu Długu w resorcie finansów.
– To sukces, bo udało nam się pożyczyć środki od prywatnych inwestorów, co nie jest takie oczywiste, jeżeli weźmie się pod uwagę fakt, że jeszcze dwa miesiące temu mówiło się o bankructwie krajów regionu – mówi Jacek Wiśniewski, główny ekonomista Raiffeisen Banku.
Teraz Ministerstwo Finansów może zatrzymać euro pozyskane z emisji, by regulować nimi zagraniczne zobowiązania lub np. wymienić je w NBP.
Ale to nie koniec planów resortu w pozyskiwaniu środków za granicą. Już w czerwcu Polska może sprzedać ok. 1 mld długu nominowanego w dolarach.