Według opublikowanego wczoraj raportu UNCTAD (Konferencji Narodów Zjednoczonych ds. Handlu i Rozwoju) światowy kryzys gospodarczy doprowadził w ubiegłym roku do spadku globalnego poziomu inwestycji zagranicznych o 15 proc. Punktem odniesienia jest historyczny rekord z roku 2007, gdy zagraniczne inwestycje były łącznie warte 1,9 bln dol.
W tym roku spadek jeszcze się pogłębi. Będzie to rezultatem dwóch czynników, które dotknęły zarówno wewnętrznych, jak i zagranicznych przedsięwzięć. Po pierwsze, zdolność przedsiębiorstw do inwestowania została mocno ograniczona trudnościami w dostępie do źródeł finansowania. Zmalały bowiem zyski, a koszt kredytów znacznie się zwiększył. Po drugie, perspektywiczne korzyści z inwestycji zmalały w obliczu pogorszenia się sytuacji gospodarczej. Dotknęło to zwłaszcza krajów wysoko rozwiniętych, uderzonych najcięższą recesją w powojennej historii. Inwestycje wyhamowały niemal we wszystkich branżach.
UNCTAD uważa, że w krótkiej perspektywie negatywny wpływ recesji będzie zasadniczym czynnikiem obniżającym wartość inwestycji. Ale kryzys może też sprzyjać niektórym inwestorom. Jego efektem będzie bowiem obniżenie wyceny firm, co ułatwiłoby fuzje i przejęcia. Będzie także wymuszał działania restrukturyzacyjne. Okazję do rozwijania się będą miały firmy związane z nowymi źródłami energii czy ochroną środowiska.
UNCTAD zakłada, że scenariusz kształtowania się wielkości napływu inwestycji zagranicznych będzie podobny do litery U. Szacuje się, że powolny wzrost może się zacząć w końcu 2010 r. lub w roku 2011. Będzie on jednak zależał od wielu czynników: przede wszystkim tempa, w jakim odbudowywać się będzie światowa gospodarka oraz zaufanie samych inwestorów. Duże znaczenie będą miały także efekty polityki rządów nakierowanej na ograniczenie skutków kryzysu.