Najnowsze dane dotyczące emisji CO2, który według naukowców powoduje zmianę klimatu, pokazują, że Unia Europejska truje mniej. W 2007 r. wypuściła do atmosfery 5 mld 45 mln ton CO2, o 1,2 proc. mniej niż rok wcześniej. To wynik tym bardziej godny uznania, że pochodzący jeszcze z czasów przed kryzysem.

Od daty bazowej protokołu z Kioto (1990 r. dla większości krajów, 1988 r. dla byłych państw socjalistycznych) emisje CO2 w Europie zmniejszyły się o 12,5 proc. W tym czasie wzrost PKB w UE wyniósł 2,7 proc.

– Udało się oddzielić rozwój gospodarki od emisji CO2 – powiedział Stavros Dimas, komisarz ochrony środowiska. Według niego Unia jest na dobrej drodze, żeby bez problemu osiągnąć cel postawiony jej w protokole z Kioto. Dla starej UE jest on wspólny i zakłada obniżenie emisji o 8 proc. Dla nowych członków, którzy w czasie podpisywania protokołu nie należeli do UE, obowiązują limity indywidualne.

W Polsce emisje CO2 w 2007 r. zmniejszyły się o 0,4 proc. w porównaniu z 2006 r. Od roku bazowego, czyli od 1988 r., emisje są mniejsze już o 29,2 proc., co oznacza, że nasze zobowiązania wykonujemy z nawiązką. W pewnej części jest to efektem stosowania czystych technologii, ale w znaczący sposób to skutek zamykania brudnego przemysłu na początku transformacji ustrojowej. Najgorzej wypadają Portugalia, Grecja, Hiszpania i Irlandia, w których emisje znacząco wzrosły.

Rokiem docelowym protokołu z Kioto jest 2012 r. W grudniu odbędzie się kolejna konferencja klimatyczna ONZ, na której ma zapaść decyzja o dalszych działaniach na rzecz ograniczania emisji gazów cieplarnianych. UE deklaruje obniżenie emisji o kolejne 20 proc., USA oświadczyły, że mogą obniżyć je o 17 proc. – To wielkie osiągnięcie, jeśli przypomnimy sobie, że poprzednia administracja USA zapowiadała zwiększanie emisji do 2020 r. – stwierdził Dimas.