– Na rynku jest lepiej, niż spodziewaliśmy się jeszcze pół roku temu. Daleko co prawda do obrotów z 2007 roku, ale wydaje się, że najgorsze już za naszą branżą – mówi Witold Stepień, prezes DM Banku Handlowego. Broker, podobnie jak w I półroczu, również w lipcu pośredniczył w największej liczbie transakcji (12,3 proc. udziału w obrotach na rynku akcji). Na drugim miejscu znalazł się DM BZ WBK (11,2 proc.), a trzecie z zaledwie 10-proc. udziałem zajął ING Securities.
W ostatnich miesiącach wzrost w giełdowych obrotach zanotowały domy maklerskie obsługujące drobnych inwestorów, takie jak DI BRE, CDM Pekao czy DM BOŚ. Obsługa indywidualnych klientów jest dla domów maklerskich najbardziej rentowna.
Coraz gorzej na tle konkurencji prezentuje się UniCredit CA IB. Udział brokera, obsługującego podobnie jak DM Banku Handlowego klientów instytucjonalnych w giełdowych obrotach systematycznie spada (w lipcu
5 proc. na rynku akcji). W całym 2008 r. był on na poziomie 8,19 proc. Prześcignął go nawet należący do tej samej grupy kapitałowej CDM Pekao, który obsługuje tylko indywidualnych inwestorów. – W czasie, gdy na rynku były duże transakcje IPO, wszystkie instytucje musiały utrzymywać dobre stosunki z UniCredit. Dziś tego magnesu nie ma – mówi przedstawiciel jednego z brokerów.
Zmieniona została też polityka informacyjna. Na wniosek UniCredit CA IB od maja dane dotyczące udziału w obrotach na GPW podawane są na poziomie całej grupy, w której skład oprócz dwóch wspomnianych wchodzą trzej inni brokerzy: DM Pekao, HVB i UniCredit. W sumie dało to w lipcu 11,6 proc. całego handlu na GPW, tego trzymają się jej przedstawiciele.