Reklama
Rozwiń

Wielkie cmentarzysko firm w Unii Europejskiej

Fala bankructw: tylko w tym roku w strefie euro może upaść 163 tys. firm. Uderzy to także w polskich eksporterów

Publikacja: 07.08.2009 02:00

Wielkie cmentarzysko firm w Unii Europejskiej

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Przez światową gospodarkę przetoczy się w tym roku największa fala upadłości – twierdzą analitycy firmy Euler Hermes. Z jej raportu, do którego dotarła „Rzeczpospolita“, wynika, że na całym świecie liczba firm bankrutów zwiększy się w porównaniu z ubiegłym rokiem o ponad jedną trzecią.

Analitycy spodziewają się najgorszej sytuacji zwłaszcza w państwach strefy euro. A to bardzo zła wiadomość dla polskich eksporterów. Te kraje to dla nich główny rynek zbytu. – Polskie firmy muszą się teraz liczyć z dużym ryzykiem nieotrzymania zapłaty za swoje towary i usługi – ostrzega główny analityk polskiego oddziału Euler Hermes Tomasz Starus.

W dodatku niebezpieczeństwo to dotyczy również dużych i solidnych do tej pory partnerów. To zasadniczy zwrot w porównaniu z ubiegłymi latami. Wtedy ryzykownymi kontrahentami okazywały się przede wszystkim małe i średnie przedsiębiorstwa.

Już w pierwszym kwartale tego roku dramatycznie, bo aż o 40 proc., przybyło bankrutów w Wielkiej Brytanii. Tylko w ubiegłym roku splajtowało tam prawie 30 tys. firm. Ten rok ma być jednak dużo gorszy. Jak szacuje Euler Hermes, liczba bankructw ma tam wzrosnąć o ponad połowę. Podobnie ma być w Hiszpanii, Słowacji i na Łotwie. O trzy czwarte wzrośnie w 2009 roku liczba bankrutów w Holandii. W Polsce „tylko“ o jedną czwartą.

Zdaniem Karine Berger, dyrektora działu analiz w Euler Hermes, kwestią czasu są plajty dużej części firm, które dla przetrwania ostatnich miesięcy intensywnie korzystały z rezerw gotówkowych. Jest bowiem mało prawdopodobne, by przetrzymały kolejnych kilka miesięcy pikującej sprzedaży i braku zamówień.

W ostatnich miesiącach zmieniają się natomiast sektory gospodarki z największą liczbą bankrutów. Jeszcze pod koniec ubiegłego roku byli to przedsiębiorcy z sektora finansowego oraz budownictwa. Teraz najsłabiej radzą sobie z kryzysem firmy motoryzacyjne, chemiczne, telekomunikacyjne oraz z branży metalowej.

Szanse na poprawę sytuacji w przyszłym roku są niewielkie. Według raportu EH liczba upadłości może w niektórych krajach co najwyżej przestać rosnąć.

– Spodziewana nieznaczna poprawa koniunktury raczej nie pozwoli, by w 2010 roku ocalało więcej firm niż w obecnym – twierdzi Karine Berger.

Przez światową gospodarkę przetoczy się w tym roku największa fala upadłości – twierdzą analitycy firmy Euler Hermes. Z jej raportu, do którego dotarła „Rzeczpospolita“, wynika, że na całym świecie liczba firm bankrutów zwiększy się w porównaniu z ubiegłym rokiem o ponad jedną trzecią.

Analitycy spodziewają się najgorszej sytuacji zwłaszcza w państwach strefy euro. A to bardzo zła wiadomość dla polskich eksporterów. Te kraje to dla nich główny rynek zbytu. – Polskie firmy muszą się teraz liczyć z dużym ryzykiem nieotrzymania zapłaty za swoje towary i usługi – ostrzega główny analityk polskiego oddziału Euler Hermes Tomasz Starus.

Finanse
Listy zastawne: klucz do tańszych kredytów mieszkaniowych?
Finanse
Otwarcie na dialog, czekanie na konkretne działania
Finanse
Putin gotowy na utratę zamrożonych aktywów. Już nie chce kupować boeingów
Finanse
Donald Trump wybiera nowego szefa Fed. Kandydat musi spełniać podstawowy warunek
Finanse
Holistyczne spojrzenie na inwestora