Ministerstwo Gospodarki ma zagwarantowane prawie 43 mln zł unijnych funduszy na „uproszczenie procedur związanych z podejmowaniem i prowadzeniem działalności gospodarczej poprzez ich elektronizację i wdrożenie idei „jednego okienka”. Prace nad projektem przedłużają się jednak i resort od dwóch lat nie zdążył nawet podpisać umowy o dotacje.

Niewiele lepiej mają się projekty realizowane przez inne ministerstwa i jednostki administracji publicznej (choć nie wszystkie). Przykładowo, resort sprawiedliwości w sumie ma 165 mln zł, m.in. na poprawę dostępności do wymiaru sprawiedliwości. Do końca października na reformę systemu wydano ok. 1,5 mln zł. Urzędnicy resortu tłumaczą, że tempo wprowadzania w życie nowych rozwiązań ograniczają... procedury dotyczące zamówień publicznych.

Większość tzw. projektów systemowych (ich wykonawcy nie są wybierani w konkursach) jest rozłożonych na kilka lat, jednak nawet Ministerstwo Rozwoju Regionalnego zwróciło uwagę na opóźnienia. W sumie, według zbiorczych danych na koniec czerwca, z 2,1 mld zł przeznaczonych na te cele w ramach programu „Kapitał ludzki”, udało się wydać zaledwie 4,7 proc., czyli ok. 100 mln zł. Resort rozwoju podjął więc decyzję o szczegółowym ich monitorowaniu. Na razie nie ma zagrożenia, że do końca 2015 r. nie uda się wydać pieniędzy w całości, ale zdiagnozowano wiele problemów. Są to: przedłużające się postępowania zamówień publicznych, braki kadrowe, liczne modyfikacje projektów, błędy we wnioskach o płatność czy problemy z płynnością finansową (długotrwała procedura uruchamiania rezerwy celowej).

– Taka sytuacja pokazuje, że administracja nie daje sobie rady z procedurami przygotowanymi przez samą administrację – komentuje Jerzy Kwieciński, b. wiceminister rozwoju regionalnego. – Nasze urzędy nie mają przygotowania i nawyków, by myśleć zadaniowo – uzupełnia Ewa Fedor z Konfederacji Pracodawców Polskich. – Przy projektach współfinansowanych z Unii trzeba się trzymać harmonogramów, przepisów, wytycznych. W administracji najwyraźniej brakuje ludzi, którzy potrafią zarządzać takimi projektami – wyjaśnia Fedor. I dodaje, że to bardzo dobrze, iż urzędnicy sami mogą się teraz przekonać, jakie bariery w korzystaniu z unijnej pomocy napotykają przedsiębiorcy. – Nie ma możliwości, by ktoś inny zastąpił urzędy we wdrażaniu projektów systemowych, bo taka jest ich natura. Trzeba mieć tylko nadzieję, że instytucje publiczne w końcu nauczą się nimi kierować – dodaje. Szkoda tylko, że pomysł resortu gospodarki mający na celu poprawę sytuacji utknął w miejscu.