- Musimy wydać jeszcze dziesiątki miliardów złotych. Niestety, jak przyjdzie taki deszcz, jaki przyszedł w niedzielę, to nawet jak jakbyśmy byli dwa razy lepiej przygotowani - jeśli chodzi o zakończone inwestycje - to pewnie nikt w Europie nie dałby rady - ocenił premier.
Intensywne opady deszczu w ostatnich dniach spowodowały zalania i podtopienia w wielu miejscowościach. Wiele budynków mieszkalnych i gospodarstw znalazło się pod wodą. Premier Donald Tusk zapowiedział, że porozmawia z największymi firmami ubezpieczeniowymi o tym, żeby ubezpieczenia - w sytuacjach kryzysowych, takich jak powódź - były wypłacane natychmiast. Ubezpieczyciele i bez zachęty ze strony premiera deklarują, że wszelkie zgłoszenia szkód będą realizowane w tempie ekspresowym. – Od 15 do 18 maja do godz. 13.00 zostało do nas zgłoszonych 8,8 tys. szkód wywołanych deszczem i powodzią - powiedział Rafał Stankiewicz, członek zarządu PZU. Skala zgłoszonych do ubezpieczyciela szkód, m.in. zalań i podtopień, jest trzykrotnie wyższa niż zazwyczaj o tej porze roku. Największy odsetek szkód zanotowano na Górnym Śląsku (25 proc.), w Małopolsce (22 proc.) i na Podkarpaciu (15 proc.).
A będzie jeszcze gorzej. - Zgłoszenia szkód zaistniałych w ostatnich dniach będą dalej napływały, ponieważ klienci często najpierw zajmują się swoim majątkiem, a dopiero potem odzywają się do ubezpieczyciela – zwracał uwagę Andrzej Klesyk, prezes PZU. Zarząd PZU podał, że podczas powodzi na przełomie czerwca i lipca 2009 r. spółka zlikwidowała 16,6 tys. szkód o łącznej wartości około 70 mln zł. Czy w tym roku powódź będzie bardziej kosztowna dla ubezpieczyciela? - Trudno na razie szacować, ile wypłacimy odszkodowań w związku z obecnymi ulewami - powiedział Rafał Stankiewicz.
Towarzystwu Warta tylko w poniedziałek zgłoszono 1140 szkód z polis majątkowych, co stanowi dwukrotnie więcej niż w ciągu całego „normalnego” tygodnia. Spółka przypuszcza, że w ciągu tego tygodnia liczba zgłoszeń utrzyma się na podobnym poziomie i spodziewa się że będzie ich około 5 tys. - Allianz rejestruje ok. 50 zgłoszeń szkód na godzinę - informuje Marcin Pawelec, zastępca rzecznika firmy. - Najwięcej z nich dotyczy miejscowości w południowej Polsce, a w szczególności Bielsku- Białej, Żywcu, Wiśle, Skoczowie, Pszczynie, Czechowicach-Dziedzicach i Kętach.
Ubezpieczyciele podjęli już jednak specjalne kroki, by podołać nietypowej sytuacji. PZU wysłało w rejony dotknięte powodzią swój autobus służący do sprawnej likwidacji szkód. - Mobilne biuro PZU Pomoc wyrusza w pierwszej kolejności do poszkodowanych na Śląsku, gdzie do chwili obecnej zarejestrowano 2,4 tys. szkód związanych z powodzią – mówili wczoraj przedstawiciele spółki. Dodatkowo PZU zwiększyło limit uproszczonej likwidacji szkody, czyli „od ręki”, do około 3 tys. zł (dotychczas było to co najwyżej 1 tys. zł).