Forsowane przez Ministerstwo Finansów zmiany w ustawie o specjalnych strefach ekonomicznych zaszkodzą działającym tam firmom – ostrzega Deloitte. Chodzi o zapis pozwalający przedsiębiorstwom na terenie stref zmniejszyć liczbę zadeklarowanych w zezwoleniu inwestycyjnym miejsc pracy o 20 proc. wprowadzony do projektu ustawy przez Ministerstwo Gospodarki, na który minister finansów nie chce się zgodzić. Decyzje o ostatecznym kształcie nowych przepisów Rada Ministrów może przyjąć 1 czerwca, potem projekt ustawy trafi do Sejmu.
Liczba inwestorów zamierzających ciąć liczbę etatów nie jest duża, bo nie przekracza 10 proc. wszystkich firm działających w strefach. Problemem jest ich wielkość. To przede wszystkim duże koncerny, które wchodziły do stref w ostatnich latach i deklarowały znaczne zatrudnienie. Z powodu kryzysu musiały jednak zmniejszyć produkcję. Teraz okazuje się, że mają nadmiar etatów. Tymczasem jeśli nie wypełnią warunków z zezwolenia inwestycyjnego, a więc nie utworzą takiej ilości miejsc pracy, do jakiej się zadeklarowały, będą musiały zwrócić otrzymaną w postaci zwolnień podatkowych pomoc publiczną. – Bez nowelizacji ustawy z możliwością redukcji etatów część przedsiębiorstw straci zezwolenia na działalność w strefach – zapowiada Tomasz Konik, partner w zespole Deloitte ds. Specjalnych Stref Ekonomicznych.
Według Deloitte, prace nad ustawą, które początkowo miały pomóc firmom poszkodowanym przez kryzys, idą w odwrotnym kierunku. Zgadzają się z tym spółki administrujące strefami. Część z nich otwarcie przyznaje, że lepszym rozwiązaniem od wprowadzania w życie zaostrzonego projektu byłoby wycofanie ustawy i pozostawienie obecnych przepisów. Pozwalają one ministrowi gospodarki na kilkuletnią prolongatę terminu wypełnienia warunków zezwolenia, a więc utworzenia zadeklarowanej liczby etatów. – Takie rozwiązanie miałoby jednak charakter wyłącznie tymczasowy, bo nad firmami dalej ciążyłaby niepewność – mówi Marek Sienkiewicz, menedżer w zespole Deloitte ds. SSE.
Niekorzystny kierunek, jaki przybrały prace nad ustawą o strefach jest dla ich przyszłości tym bardziej niebezpieczny, że atrakcyjność stref w ostatnim czasie systematycznie maleje. W końcu 2009 roku przyrost liczby wydawanych zezwoleń zmniejszył się do niecałego procenta wobec blisko 13 proc. rok wcześniej. Zmalała także dynamika wzrostu skumulowanych nakładów inwestycyjnych: jeśli w grudniu 2008 roku sięgały one 56,7 mld zł i wzrosły w porównaniu z rokiem 2007 o 23 proc., to w końcu 2009 roku wynosiły 63,7 mld zł, co oznacza przyrost o nieco ponad 12 proc. Jeszcze gorzej wygląda porównanie dynamiki tworzonych miejsc pracy: w roku 2007 ich liczba zwiększyła się do roku 2006 o ponad 29 proc., w roku 2008 już tylko o 11,5 proc., a w roku 2009 ich liczba zmalała o 4,7 proc. – wylicza Deloitte.
Według najnowszych szacunków Ministerstwa Gospodarki, na możliwość zmniejszenia zatrudnienia czeka około stu przedsiębiorców działających w specjalnych strefach ekonomicznych. 78 firm już złożyło wnioski o przedłużenie terminu wypełnienia warunków zezwolenia. Jak dowiedziała się „Rz”, problemy z dotrzymaniem zobowiązań mają m.in. firmy skupione wokół koreańskiego koncernu LG w Kobierzycach pod Wrocławiem, a także japoński Sharp w Łysomicach pod Toruniem i jego kooperanci. Problemy z realizacją planów zatrudnienia ma także MAN produkujący samochody ciężarowe w Niepołomicach, podobnie producent opon Bridgestone w Stargardzie Szczecińskim, czy też działający w branży AGD koncern Whirlpool.