Centrum Adama Smitha, które datę tę wylicza, opiera się na udziale sektora wydatków publicznych w Produkcie Krajowym Brutto
W ustawie budżetowej zapisano, że w tym roku wyniesie on ok. 47,5 proc., a więc będzie najwyższy od czterech lat. Tak więc 173 dni musimy przepracować, aby opłacić akcyzę, VAT, PIT i tzw. składki jak składka ZUS czy zdrowotna. Wyliczenie to uwzględnia także nasz udział w spłacie zadłużenia kraju.
Niestety na przestrzeni ostatnich siedemnastu lat - czyli od momentu, kiedy CAS wylicza dzień wolności podatkowej - niewiele się zmieniło. Łączne obciążenia podatkowe wcale nie spadły. Różnica między najwcześniejszą, a najpóźniejszą datą wynosi jedynie 20 dni. Biorąc pod uwagę, że obywatele pracują ponad 170 dni na opłacenie wszystkich wydatków rządu, to różnica ciągle jest zbyt niewielka. Jedynie w trzech okresach od 1994 roku Polacy mogli się cieszyć ze zmniejszenia udziału wydatków publicznych w PKB. Działo się tak w latach 1995-1998, 2002-2004 i 2006-2008.
Jak się okazało nawet obniżenie składki rentowej, czy też zeszłoroczne wprowadzenie dwóch stawek podatku dochodowego dla obywateli w wysokości 18 proc. i 32 proc. nie przyniosły zauważalnych i pożądanych efektów. Może to świadczyć o tym, że w tym samym czasie rosły inne obciążenia. Eksperci CAS od dwóch lat obserwują wzrost faktycznego opodatkowania obywateli, przede wszystkim poprzez zwiększanie zadłużenia zaciąganego przez rząd. W tym roku różnica jest szczególnie jaskrawa, gdyż wynosi aż 5 dni pracy na samą obsługę zwiększonego długu publicznego.
W roku 2010 wydatki rządu wzrosły o ponad 40 mld zł. O ile w roku 2009 wynosiły one 597,3 mld zł, o tyle w 2010 osiągnęły już poziom 640,52 mld zł, a więc ich poziom wzrósł o 7,9 proc., a ich udział w PKB wzrósł o około 2 proc.