- Sprzeciwiamy się próbom ratowania budżetu państwa kosztem nieuzasadnionych podwyżek podatków, które w istocie mogą jedynie doprowadzić do zahamowania rozwoju polskiej gospodarki oraz zmniejszenia konkurencyjności polskich przedsiębiorców na rynku europejskim - czytamy w liście otwartym szefa związku Jerzego Bartnika skierowanym do premiera rządu Donalda Tuska.

Wśród wielu argumentów przeciwko podnoszeniu podatków związkowcy wskazują, że z sześciu największych państw Unii Europejskiej to Polska ma największą stawkę podatku VAT – 22 proc. Inne europejskie kraje stosują VAT na znacznie niższym poziomie - Niemcy – 19 proc., Francja – 19,6 proc., Wielka Brytania – 20 proc., Włochy – 20 proc., Hiszpania – 18 proc. - W takiej sytuacji nawet argument, że niektóre z tych państw (Niemcy, Wielka Brytania, Hiszpania) podniosły ostatnio stawkę podatku VAT o średnio 3 proc. nie jest przekonujący - podkreśla Bartnik. - Po podwyżce podatku stawka w tych państwach nadal jest niższa niż w Polsce. W jego opinii proponowania podwyżka stawki tego podatku w Polsce nieuchronnie doprowadzi do wzrostu cen a w konsekwencji spadku konsumpcji. Następstwem tego będzie zmniejszenie dochodów przedsiębiorstw co z kolei oznaczać będzie zahamowanie wzrostu gospodarczego i tempa wzrostu PKB.

Z kolei w przypadku składki rentowej wzrost wysokości składki w konsekwencji doprowadzi do wzrostu kosztów funkcjonowania przedsiębiorstw. Skutek będzie taki, że znacznie wzrosną koszty pracy, a przez to nasz kraj straci na konkurencyjności. W liście czytamy, że związkowcy obawiają się jawnego niezadowolenia pracowników z kolejnej obniżki ich dochodów netto. To może ich skłonić do zażądania rekompensaty ze strony pracodawców poprzez podwyżkę wynagrodzeń. - Niskie koszty pracy w Polsce to nadal jeden z największych atutów polskich przedsiębiorców w stosunku do przedsiębiorców z innych państw Unii Europejskiej - uważa Bartnik. - Działania rządu powinny zmierzać do zachowania takiego stanu rzeczy. Podniesienie składki rentowej a więc obniżenie dochodów netto pracowników sprawi ponadto, że pracownicy będą mniej zainteresowani wydawaniem pieniędzy. Spadek konsumpcji to z kolei zahamowanie wzrostu gospodarczego Polski.

W opinii ZRP oraz wielu czołowych polskich ekonomistów istnieją znacznie lepsze metody zmniejszenia deficytu budżetu państwa. Starania rządu powinny być skierowane przede wszystkim na ograniczanie wydatków publicznych. Takie działania jak: ograniczanie przywilejów emerytalnych służb mundurowych, górników i nauczycieli, ograniczenie wydatków na administrację publiczną poprzez konsolidację zakupów w ministerstwach oraz zamrożenie funduszu płac w budżetówce, zmniejszenie wydatków na armię to według ekonomistów jedne z wielu metod ograniczenia wydatków budżetu, które w znacznym stopniu doprowadzą do obniżenia deficytu Państwa bez konieczności podnoszenia podatków.

- Polska pilnie potrzebuje teraz reform, które trwale obniżą wydatki, a przynajmniej ich tempo wzrostu - uważa profesor Dariusz Rosati. - Należy gruntownie zreformować KRUS, już dziś rozpocząć podnoszenie wieku emerytalnego. Ekonomista jest zdania, że dobre efekty dla finansów państwa przyniosłaby też zamiana ulgi na dzieci na subsydia i przerzucenie emerytur górniczych na kompanie węglowe. Poza tym należy zlikwidować becikowe, uszczelnić renty, uporządkować zasiłki, itp. - Nie do końca też obniżenie składki rentowej zmniejszyło koszty pracy, bo w całości przeniosło się na wzrost płac - mówi Rosati. - Dlatego byłbym za częściowym przywróceniem poprzedniego poziomu.