Termin „wojna walut” stał się popularny w mediach, gdy jako pierwszy na określenie sytuacji na rynku użył go Guido Montega minister finansów Brazylii. Chodzi o to, że wiele krajów sztucznie obniża kurs swojego pieniądza, by wspomóc handel zagraniczny i swoich eksporterów.
Takie zarzuty padały m.in. ze strony USA i Unii w kierunku banku narodowego Chin o utrzymywanie sztucznie zaniżonego kursu juana. Także Japonia i Korea podejmuje interwencję na rynku walutowym.
W Rosji, jak podaje agencja Interfaks, bank centralny ustanowił korytarz wahań dwuwalutowego koszyka (0,55 dolar i 0,45 euro), by nie dopuścić do nagłego osłabienia czy umocnienia kursu rubla. Dziś koszyk wart jest 35,5 rubla. Bank Rosji zapewnia, że rubel będzie się raczej umacniał, aniżeli osłabiał.