Związki zawodowe robią wszystko, aby skłonić rząd do zmiany zdania. Wczoraj znowu kraj paraliżowały strajki i protesty. – Silnie uderza to we francuską gospodarkę w momencie, gdy wychodzi ona z kryzysu – skarżył się minister przemysłu Christian Estrosi. Potwierdził to rzecznik linii lotniczych Air France-KLM, który ocenił, że każdego dnia strajków spółka traci 5 mln euro. Przewodniczący potężnej centrali związkowej CGT Bernard Thibault zapowiedział jednak na antenie rozgłośni RMC, że fala strajków będzie trwała.

Forsowana przez prezydenta Nicolasa Sarkozy’ego ustawa przewiduje m.in. podniesienie minimalnego wieku emerytalnego z 60 do 62 lat. Sondaże wskazują, że zmianom tym sprzeciwia się większość Francuzów. Wczoraj związkowcy demonstrowali to, m.in. blokując autostrady i drogi dojazdowe do głównych lotnisk. Na ulice Paryża wyszli studenci, którzy obawiają się, że wyższy wiek emerytalny zatrzyma starszych ludzi w pracy, zwiększając bezrobocie wśród młodych. W kilku miastach, m.in. w Lyonie i Marsylii, doszło do starć z policją.

Takich przeszkód na drodze do konsolidacji finansów publicznych nie ma rząd w Londynie. W środę ogłosił on plan najgłębszych od II wojny światowej cięć budżetowych na łączną kwotę 81 mld funtów w ciągu czterech lat. Wczoraj zaś przedstawił projekt nowego podatku od banków. Od stycznia 2011 r. będzie on bezterminowo obowiązywał zarówno kredytodawców krajowych, jak i oddziały banków zagranicznych. Przychody z nowej daniny mają sięgnąć 2,5 mld funtów rocznie.

Podstawą wymiaru opodatkowania będzie suma bilansowa banków z wyłączeniem ich kapitałów własnych i ubezpieczonych depozytów. Stawka będzie wynosiła 0,035 proc. w przypadku długoterminowych zobowiązań banków i dwukrotnie więcej w przypadku krótkoterminowych. Dzięki takiej konstrukcji nowe obciążenie ma zachęcać banki do pozyskiwania kapitału ze stabilnych źródeł. Według rządu nowa danina sprawi, że wkład banków do budżetu będzie adekwatny do potencjalnego zagrożenia, jakie stanowią one dla systemu finansowego i gospodarki.