Tyle, że nie jest to żadnym zaskoczeniem, chociaż dyrektor generalny MFW Dominique Strauss-Kahn zachwycał się wspaniałym sukcesem. Swoje dwa głosy w 24 osobowej radzie głosy oddała tym krajom Europa. Rok temu uzgodniono,że tak ważne dzisiaj w światowej gospodarce kraje, jak Indie i Brazylia się otrzymają przynajmniej 5 proc. praw do głosowania.

Prawdziwą porażką jest natomiast to, że kraje uprzemysłowione i najszybciej rozwijające się nie były w stanie zawrzeć walutowego pokoju. Przy tym kraje rozwijające się nie przystały na warunki narzucane im przez „bogatych”, a zwłaszcza Francję i Stany Zjednoczone. W końcowym komunikacie zapisano jedynie, że wszystkie kraje „powstrzymają się od zwiększania swej konkurencyjności poprzez dewaluację swoich walut. Jeden z uczestników spotkanie powiedział agencji Bloomberga, że kursy walut ma teraz determinować rynek. Ekonomiści twierdzą, że największym przegranym tego spotkania jest dolar,ponieważ ani Chińczycy, ani Koreańczycy, najwięksi azjatyccy partnerzy USA nie zgodzili się na jakiekolwiek konkretniejsze sformułowania.

Amerykanie jeszcze przed konferencją wystąpili z propozycją wprowadzenia ścisłych regulacji, w tym zobowiązania do interwencji w sytuacji,kiedy deficyt na rachunku bieżącym lub jego nadwyżka uruchamiałyby mechanizmy regulujące. Sugerowali między innymi obniżkę podatków w celu pobudzenia popytu wewnętrznego w sytuacji, kiedy nadwyżka na rachunku bieżącym przekracza 4 proc. PKB. Największe nadwyżki, przekraczające 4 proc PKB mają Arabia Saudyjska,Rosja i Chiny, zaś ponad 4-procentowe deficyty - Turcja i RPA. Po konferencji przedstawiciele Waszyngtonu nieoficjalnie przyznali się,że tak naprawdę nie liczyli,że ich pomysł zostanie zaakceptowany.Ostatecznie pełne poparcie otrzymali od Francuzów, a Kanadyjczycy uznali,że „być może jest to krok w dobrym kierunku”. Z kolei Chińczycy, Niemcy i Japończycy są przeciwni jakimkolwiek odgórnym regulacjom.

Ekonomiści są bardzo sceptyczni,czy zapis o powstrzymywaniu się od interwencji rynkowych rzeczywiście podziała. — Nie ma żadnych wskazań na to,żeby Chińczycy,którzy cały czas regulują kurs swojej waluty przestali to robić (ostatnio obniżyli jej kurs o 2 proc.), a Brazylijczycy i Koreańczysy pozwalali na dalszą aprecjację reala i wona - mówił Thomas Lam, główny ekonomista z singapurskiego OSK-DMG.

Inna sprawa,że i Amerykanie grają na spadek dolara,bo Rezerwa Federalna wyraźnie w ten sposób chce pobudzić wzrost. Tyle,że temat kursów walut wróci bardzo szybko na forum G20. W pierwszej połowie listopada zaplanowany jest szczyt największych światowych potęg gospodarczych,zaś MFW już teraz zapowiada,że bacznie przyjrzy się rynkom i kursom walutowym.