Ich spekulacje uzasadnia sytuacja na rynku CDS, czyli instrumentów zabezpieczających przed bankructwem dłużnika. Koszt francuskich CDS wzrósł wczoraj do 103 pkt bazowych i był bliski rekordowych 105 pkt bazowych odnotowanych 30 listopada 2010 roku. Był on wyższy niż w przypadku Czech. Im wyższy ich koszt, tym większe ryzyko plajty dłużnika.
– Jeśli problemy strefy euro nie zostaną szybko rozwiązane, będzie więcej obniżek ratingów. Narażona jest m.in. Francja – wskazuje Ralf Ahrens, zarządzający funduszem we Frankfurt Trust, którego aktywa wynoszą 20 mld dol. – Francuski rating kredytowy może być zagrożony, jeśli kraj ten nie dokona znaczącej redukcji deficytu finansów publicznych. Francuskie banki są największymi posiadaczami obligacji państw z peryferii strefy euro – twierdzi Padhraic Garvey, strateg z ING.
Według analityków agencji Moody’s koszt francuskich CDS sugeruje, że rating Francji powinien się znaleźć na poziomie Baa1, czyli siedem stopni niżej od obecnego AAA.
[wyimek]7,7 proc. PKB ma wynieść w tym roku deficyt finansów publicznych Francji[/wyimek]
Z kolei Europejski Bank Centralny jest zaniepokojony projektem nowego irlandzkiego prawa bankowego. Przyznaje ono rządowi Irlandii możliwość ograniczenia praw inwestorów posiadających obligacje wyemitowane wcześniej przez zagrożone bankructwem banki. EBC niepokoi się głównie o to, że irlandzka ustawa negatywnie wpłynie na wartość zabezpieczeń dla pożyczek udzielonych bankom z Zielonej Wyspy. Unijny bank centralny jest jednym z największych ich wierzycieli. Są one winne mu 136 mld euro otrzymanych w ramach programu wsparcia dla pożyczkodawców ze strefy euro.