– Zastanawiamy się, jak mocniej ściąć deficyt w roku wyborczym – mówi „Rz" szef Rady Gospodarczej przy Premierze Jan Krzysztof Bielecki. – Możliwości istnieją. Nie chciał jednak zdradzić szczegółowego planu.
Tymczasem dziś dowiemy się, o ile trzeba będzie ostatecznie ściąć deficyt sektora finansów publicznych w tym i przyszłym roku, aby zgodnie z żądaniem Komisji Europejskiej w 2012 roku osiągnąć poziom poniżej 3 proc. PKB. Główny Urząd Statystyczny ogłosi bowiem, jak duży był deficyt w 2010 roku. – Od tych danych zależy, jak głębokie będą rekomendacje rady – dodaje osoba związana z rządem. Oficjalnie gabinet Donalda Tuska szacował deficyt na 7,9 proc. PKB, minister finansów Jacek Rostowski sugerował zaś, że nie przekroczył 7,3 proc. PKB. Ekonomiści są sceptyczni – CitiHandlowy utrzymuje prognozę na poziomie 8,1 proc. PKB.
Rząd ma już wprawdzie kilkuletni plan oszczędności opiewających na ok. 70 mld zł – głównie dzięki zmniejszeniu składki do OFE i wprowadzeniu ograniczeń w wydatkach. To jednak może się okazać za mało. Dlatego doradcy premiera skupieni wokół Jana Krzysztofa Bieleckiego pracują nad awaryjnymi założeniami – na wypadek ograniczonego tempa wzrostu gospodarki.
Wzorce z Balcerowicza
– Być może trzeba będzie sięgnąć do rozwiązań proponowanych przez prof. Leszka Balcerowicza – nie ukrywa nawet prof. Dariusz Filar, członek Rady Gospodarczej. – Niczego więcej ponad zaplanowane działania nie uda się przeprowadzić. Zdaniem Haliny Wasilewskiej-Trenkner, doradcy prezesa NBP, żadna z inicjatyw zaproponowanych przez Balcerowicza, czyli np. podniesienie wieku emerytalnego dla górników i mundurowych czy likwidacja ulg, nie spotka się z poparciem parlamentu. – To, co rząd może zrobić w tym roku, to dokładnie, starannie pilnować każdej wydawanej złotówki – mówi Wasilewska-Trenkner.
Dodaje, że jednocześnie eksperci apelują o program zmian na okres powyborczy zakładający powrót do waloryzacji rent i emerytur wyłącznie o stopień inflacji, likwidację przywilejów emerytalnych, wydłużenie wieku emerytalnego czy zamrożenie płacy minimalnej.