Obecną minister finansów Francji, która zgłosiła chęć kandydowania na szefa Międzynarodowego Funduszu Walutowego, popiera Unia Europejska, może także liczyć na wsparcie Stanów Zjednoczonych i Rosji, choć Amerykanie wyraźnie czekali wczoraj na wypracowanie wspólnego komunikatu w tej sprawie.
– Nie do nas należy powiedzenie, kto będzie szefem MFW – stwierdził jednak w trakcie szczytu prezydent Francji Nicolas Sarcozy.
Do ostatniej chwili nie była znana opinia Japonii. Z oddali Chińczycy, którzy nie zostali zaproszeni do francuskiego Deauville, zapewniali, że szanują panią Lagarde, nalegali jednak, żeby wybór był „demokratyczny". Na razie tak z pewnością nie jest, ponieważ Europa uważa, że to ona ma prawo mianować swojego kandydata.
Cztery lata temu, kiedy prezydent Francji Nicolas Sarkozy uzyskał europejskie poparcie dla Dominique'a Straussa-Kahna, dał mu prezydencki samolot, żeby mógł oblecieć stolice, których poparcia mu brakowało.
Teraz pani Lagarde zapowiada, że także planuje podróże do Brasilii i Pekinu. O ile Brazylijczycy zgodzili się i tym razem na europejskiego kandydata, o tyle w Pekinie rozmowy mogą być trudne. Niewykluczone, że będzie musiała polecieć również do stolicy RPA Pretorii i Indii – Delhi.