Po tym, gdy w ubiegłym tygodniu WIG20 stracił prawie 5 proc., wczorajsza sesja przyniosła kolejną przecenę. Indeks zniżkował o 3 proc., a w najbardziej krytycznym momencie tracił ponad 4 proc. Niemiecki DAX zamknął się na 2,3-proc. minusie i był najniżej od dwóch lat, francuski CAC 40 spadł o 4 proc. (był najniżej od marca 2009 r.).
Początkowo traciły też amerykańskie giełdy, skończyły jednak dzień na plusie. Pomogła informacja podana przez „Financial Times", że Chiny mogą być zainteresowane kupieniem „znacznej części" długu Włoch. Nowojorski S&P zyskał 0,7 proc., Dow Jones 0,6 proc. a Nasdaq aż 1,1 proc., na fali fuzji dwóch producentów mikroprocesorów.
Co dalej z bankami
Kurs francuskiego Societe Generale tąpnął o 13 proc. (do najniższego poziomu od 19 lat) podobnie jak BNP Paribas, Credit Agricole spadał o 14 proc. Koszt CDS (instrumentów zabezpieczających przed bankructwem dłużnika) dla tych banków wzrósł do rekordowych poziomów. Ostra przecena akcji francuskich banków to w dużej mierze skutek przecieku mówiącego, że agencja Moody's może obniżyć im ratingi. Banki z Francji są też silnie obecne na greckim rynku.
Złych informacji jest ostatnio coraz więcej. Raport brytyjskiej rządowej komisji wskazał w poniedziałek, że banki z Wielkiej Brytanii powinny do 2019 r. mocno ograniczyć działy bankowości detalicznej i inwestycyjnej oraz zebrać 7 mld funtów, by wzmocnić swoje kapitały.
Niepokój zaczyna się koncentrować także wokół niemieckiego sektora finansowego. Rząd Angeli Merkel przygotowuje pakiet pomocowy dla pożyczkodawców z RFN, którzy mogą ponieść straty na kryzysie w Grecji. Scenariusz rozważany przez niemieckie władze przewiduje, że banki dokonają odpisów na greckim długu wynoszących 50 proc. jego wartości. Na koniec drugiego kwartału zaangażowanie niemieckich banków w aktywa z Grecji wynosiło prawie 34 mld dol.