Dług publiczny w USA, krajach UE, Chinach, Indiach

Zmniejszanie deficytu budżetowego oraz długu publicznego do rozsądnego poziomu potrwa wiele lat i może być bolesne. Niektóre kraje, np. Grecja, Portugalia i Irlandia, zostały zmuszone do działań w trakcie głębokiej recesji

Publikacja: 15.09.2011 01:37

Grecja została zmuszona do przyjęcia pomocy finansowej z MFW i UE. Presja inwestorów jednak nie osła

Grecja została zmuszona do przyjęcia pomocy finansowej z MFW i UE. Presja inwestorów jednak nie osłabła

Foto: AP

Statystyki długu publicznego wyraźnie pokazują, jak wielkie zniszczenia poczynił kryzys w finansach publicznych wielu państw. O ile, według danych Międzynarodowego Funduszu Walutowego, w 2007 r. łączny dług publiczny państw rozwiniętych wynosił 72,6 proc. ich PKB, o tyle w 2011 r. sięgnął 102,9 proc. PKB.

W przypadku Stanów Zjednoczonych zwiększył się on z 62,6 proc. PKB do 99,5 proc. PKB, choć prezydent Barack Obama obiecywał na początku swojej kadencji (2009 r.), że zmniejszy go o połowę. W Japonii dług wzrósł ze 187,7 proc. PKB w 2007 r. do monstrualnego poziomu 229,1 proc. w 2011 r., w Wielkiej Brytanii zwiększył się w tym czasie z 44 proc. PKB do 85 proc. PKB. W Polsce w 2007 r. sięgał 45 proc. PKB, obecnie jest bliski konstytucyjnego progu wynoszącego 55 proc. PKB.

Zaciskanie pasa

Według MFW deficyty budżetowe i dług publiczny krajów pozostaną na bardzo wysokich poziomach jeszcze przez wiele lat po zakończeniu kryzysu. Wydatki mające na celu wsparcie systemu finansowego nadal będą uwzględniane w budżetach, ale przychody podatkowe nie będą szybko rosnąć z powodu wolnego wzrostu gospodarczego przechodzącego czasem w spowolnienie. Duże deficyty mogą zaś poważnie osłabić kondycję nawet największych gospodarek.

– Jeżeli nie będzie silnej determinacji do obniżania długu publicznego w dłuższej perspektywie, nie będzie też finansowej stabilności ani zdrowego rozwoju. Będzie to wymagało dokonania trudnych wyborów: kontrolowania wydatków, decydowania, jaka część zasobów gospodarczych może zostać przeznaczona na wsparcie rządowych programów oraz ustanowienia podatków na takim poziomie, by osiągnąć odpowiedni bilans przychodów i wydatków – ostrzegał prezes Fedu Ben Bernanke.

– Wiele krajów musi zacisnąć pasa pod względem fiskalnym, czyli stopniowo zmniejszać wydatki i/lub cofać ulgi podatkowe związane z pobudzaniem gospodarki, ograniczać subsydia. W innym przypadku deficyt budżetowy oraz duży dług publiczny uderzą w narodowe oszczędności oraz źle wpłyną w długim terminie na stopy procentowe i potencjalny wzrost – wskazują analitycy RGE Monitor, firmy badawczej Nouriela Roubiniego, ekonomisty, który przewidział obecny kryzys.

– Kryzys, który dotknął banków, został przerzucony na barki podatników. Będzie więc trwał jeszcze kilka lat, aż finanse publiczne państw rozwiniętych zostaną uporządkowane – prognozują analitycy Erste Group.

Hierarchia dłużników

Wzrost deficytu niejednakowo oczywiście wpłynie na stabilność gospodarczą poszczególnych państw. Pogorszenie stanu finansów publicznych zawsze jest groźniejsze dla krajów mniejszych i biedniejszych niż dla potężnych i bogatych. Nawet jednak najpotężniejsi odczuli skutki fiskalnego kryzysu. Stany Zjednoczone zostały na początku sierpnia pozbawione najwyższego ratingu kredytowego AAA, przez agencję Standard & Poor's. Miały ten rating nieprzerwanie od 1917 r. Analitycy wskazują jednak, że Amerykanie mogą się uważać za szczęściarzy.

– Obecnie Stany Zjednoczone są w bardziej komfortowym położeniu niż inne kraje, dlatego że dolar jest główną walutą rezerwową i wciąż wszyscy chcą kupować amerykańskie obligacje. W podobnej sytuacji Wielka Brytania dużo szybciej niż USA straciłaby rating AAA. Nie było też masowego odwrotu od dolara i amerykańskich aktywów. Jeśli nadzieje na zmniejszenie amerykańskiego deficytu finansów publicznych i długu publicznego zostaną jednak rozwiane, reakcja rynku będzie negatywna. Wielu inwestorów może się odwrócić od amerykańskich aktywów – przewiduje James Shugg, ekonomista z Westpac Banking Corp.

Kryzys zadłużeniowy zaczął się jednak w Europie, od Grecji, która na jesieni 2009 r. przyznała się do fałszowania budżetowych statystyk. To wraz z serią cięć greckich ratingów zniszczyło wiarygodność Aten jako dłużnika i doprowadziło do masowej wyprzedaży greckich obligacji.

Rentowność obligacji dziesięcioletnich emitowanych przez grecki rząd skoczyła z 5,7 proc. na początku 2010 r. do 12 proc. w maju zeszłego roku, a na początku września

2011 r. przekroczyła 19,6 proc. Obecnie rentowność papierów greckich jest jeszcze znacznie wyższa. Koszty obsługi ogromnego długu publicznego (zbliżającego się do 150 proc. PKB) stały się tak duże, że kraj został zmuszony do przyjęcia pomocy finansowej z MFW i Unii Europejskiej. Presja inwestorów jednak nie osłabła i Grecja prawdopodobnie będzie musiała przeprowadzić faktyczną restrukturyzację zadłużenia.

Grecja jest przykładem skrajnym, ale większość państw Unii Europejskiej ma problemy z długiem publicznym. W 2010 r. spośród krajów strefy euro tylko Słowacja, Finlandia i Luksemburg zdołały utrzymać go poniżej 60 proc. PKB wymaganych przez tzw. kryteria z Maastricht (warunki przystąpienia do eurolandu).

Chiny i Indie górą

W całej UE wyraźnie widać dużą przepaść pod tym względem między starą Unią a jej nowymi członkami z naszego regionu. Spośród państw Europy Środkowo-Wschodniej kryterium z Maastricht dotyczące długu publicznego przekraczają jedynie Węgry (80,2 proc. PKB w 2010 r.). Nawet Polska plasuje się pod tym względem poniżej unijnej średniej. Spośród wszystkich krajów UE najlepszymi wynikami pod tym względem może się pochwalić Estonia, której dług publiczny wynosił w zeszłym roku jedynie 6,6 proc. PKB.

To właśnie wschodzące gospodarki wyraźnie górują nad państwami rozwiniętymi, jeśli chodzi o stan finansów publicznych. Według danych MFW, o ile w 2007 r. łączny dług publiczny tej grupy państw wynosił 35,1 proc. ich PKB, o tyle w 2011 r. sięgnie zaledwie 33,1 proc. PKB. (W gospodarkach rozwiniętych wzrósł on w tym czasie z 72,9 proc. PKB do 102,9 proc. PKB).

Chiny – druga gospodarka świata – ma zaledwie 17 proc. długu publicznego. Brazylia zwiększyła go w latach 2007 – 2011 jedynie o 0,2 pkt proc. PKB do 65,7 proc. PKB. Indie zmniejszyły go przez ten czas z 73 proc. PKB do 68,2 proc. PKB. Rozwijające się gospodarki wyraźnie nie chcą powtarzać błędów fiskalnych Zachodu. Mają pod tym względem łatwiej – wysokie tempo wzrostu gospodarczego pozwala im dbać o finanse publiczne za pomocą łagodniejszych środków niż rozwiniętym gospodarkom.

NBP

Statystyki długu publicznego wyraźnie pokazują, jak wielkie zniszczenia poczynił kryzys w finansach publicznych wielu państw. O ile, według danych Międzynarodowego Funduszu Walutowego, w 2007 r. łączny dług publiczny państw rozwiniętych wynosił 72,6 proc. ich PKB, o tyle w 2011 r. sięgnął 102,9 proc. PKB.

W przypadku Stanów Zjednoczonych zwiększył się on z 62,6 proc. PKB do 99,5 proc. PKB, choć prezydent Barack Obama obiecywał na początku swojej kadencji (2009 r.), że zmniejszy go o połowę. W Japonii dług wzrósł ze 187,7 proc. PKB w 2007 r. do monstrualnego poziomu 229,1 proc. w 2011 r., w Wielkiej Brytanii zwiększył się w tym czasie z 44 proc. PKB do 85 proc. PKB. W Polsce w 2007 r. sięgał 45 proc. PKB, obecnie jest bliski konstytucyjnego progu wynoszącego 55 proc. PKB.

Pozostało 87% artykułu
Finanse
Polacy ciągle bardzo chętnie korzystają z gotówki
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli