Oczy inwestorów zwrócone były wczoraj na słowacki parlament, który debatował nad wzmocnieniem Europejskiego Funduszu Stabilności Finansowej (EFSF). Późnym wieczorem okazało się, że posłowie nie zaakceptowali pomysłów europejskich polityków. Doprowadziło to też do upadku rządu.
Głosowanie w sprawie EFSF było bowiem połączone z wotum zaufania dla gabinetu premier Ivety Radiczovej. Odchodzący minister finansów powiedział jednak po głosowaniu, że plan pomocowy może być zaakceptowany jeszcze w tym tygodniu.
Słowacja wciąż więc jest jedynym krajem strefy euro, który nie zgodził się na wzmocnienie EFSF. Reforma funduszu zakładała zwiększenie udziału Słowacji w EFSF z 4,4 do 7,7 mld euro.
Słowackie „nie" może nie spodobać się inwestorom. Wczoraj raczej wstrzymywali się oni z decyzjami. Dziś mogą zacząć pozbywać się akcji.
Na Słowacji głównym oponentem wzmocnienia EFSF i łożenia przez Słowaków na pomoc dla eurobankrutów okazała się Partia Wolności i Solidarności (SaS) wicepremiera Richarda Sulika, należąca do centroprawicowej koalicji rządzącej.