Dług Włoch znowu znalazł się pod presją rynku. Włoski rząd sprzedał obligacje pięcioletnie warte 3 mld euro. Ich rentowność sięgnęła na aukcji 6,47 proc. i była najwyższa od 1997 r.
– Niepewność na rynku co do europejskiego kryzysu wciąż jest duża, a inwestorzy uciekają do bezpieczniejszych aktywów – twierdzi Annalisa Piazza, ekonomistka z brytyjskiej firmy Newedge Strategy.
O ucieczce inwestorów do bezpiecznych przystani świadczy chociażby wczorajsza aukcja niemieckich obligacji dwuletnich. Sprzedano ich za 4 mld euro, a ich średnia rentowność wyniosła zaledwie 0,29 proc. (wobec 0,39 proc. na aukcji w listopadzie). Niemieckie obligacje są tradycyjnie uznawane za bezpieczne aktywa.
Kurs euro do dolara zanurkował w środę poniżej psychologicznej granicy 1,30 dol. za euro. Unijna waluta osłabiła się do najniższego poziomu od stycznia. Wiele europejskich indeksów giełdowych traciło zaś w ciągu dnia po ponad 1 proc. Deprecjacja euro była m.in. następstwem wystąpień dwóch członków Rady Prezesów Europejskiego Banku Centralnego: Jensa Weidmanna, prezesa Bundesbanku, oraz Klaasa Knota, szefa Banku Holandii. Weidmann stwierdził, że nie ma planu B, który zahamowałby europejski kryzys zadłużeniowy, gdyby obecna strategia zawiodła. Inwestorzy odczytali to jako jasny sygnał, że EBC nie ma zamiaru mocniej się zaangażować w walkę z kryzysem.
Knot przyznał, że Europejski Mechanizm Stabilizacyjny (ESM) nie zdoła zwalczyć kryzysu, jeśli nie zostanie powiększony z 500 mld euro do 1 bln euro lub jeśli państwa UE mocno nie zwiększą sumy, którą chcą pożyczyć Międzynarodowemu Funduszowi Walutowemu na wsparcie dla strefy euro.