Reklama
Rozwiń

Złe wieści ze strefy euro

Hiszpania, Włochy i Francja mają coraz gorsze wyniki gospodarcze. Włochy i Hiszpania mogą poprosić o pomoc MFW

Publikacja: 04.01.2012 19:49

Złe wieści ze strefy euro

Foto: ROL

Rynki w środę zelektryzowały informacje, że Hiszpania i Włochy szykują się do wystąpienia o pomoc do Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Mimo że zapowiedź dotycząca Hiszpanii została zdementowana przez rząd, a w przypadku Włoch wynikała z rozważań byłego ministra finansów, niepokój na rynkach pozostał.

W Hiszpanii gospodarczy dziennik „Expansion" napisał, że rząd rozważa wystąpienie do MFW o pomoc dla banków. To natychmiast spowodowało spadek kursów akcji. Najwięcej stracił Banco Santander – prawie 5 proc. Rząd szybko wytłumaczył, że wcale nie chodzi o pomoc z MFW, ale o dofinansowanie banków, które straciły, tracą i będą tracić. Wiadomo przy tym, że bezrobocie sięgnęło rekordowego poziomu 23 proc., a w tym roku, jeśli nawet nie będzie recesji, to PKB nie wzrośnie.

Były minister gospodarki Włoch Giulio Tremonti powiedział w wywiadzie dla gazety „Corriere della Sera", że największym ryzykiem dla kraju byłoby obecnie zwrócenie się o pomoc do Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Tremonti nadal jest szanowany we Włoszech za to, że podczas rządów Silvia Berlusconiego był w stanie wybronić swój kraj przed wciągnięciem w gospodarczą zapaść, jakiej doświadczyły Grecja, Hiszpania, Portugalia i Irlandia. – Dla nas teraz najważniejsze jest zatwierdzenie nowego pakietu oszczędnościowego. Gdyby tak się nie stało, Włochy musiałyby się zwrócić o pomoc do Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Nie wiem, ile taka pomoc miałaby wynieść, ale niektórzy mówią, że może mogłaby sięgnąć 300 – 400 miliardów euro – ocenił Tremonti.

Włosi zwrócili się do MFW już w listopadzie, ale jedynie z prośbą o monitorowanie ich gospodarki, aby w ten sposób przynajmniej uspokoić agencje ratingowe. Misja funduszu ma przyjechać do Rzymu w najbliższych dniach.

Francuzi przyznali z kolei, że muszą wprowadzić nowe środki pobudzenia popytu w sytuacji, kiedy spadają nastroje i wydatki konsumenckie. – Nie oczekiwaliśmy aż tak złych wyników – tak minister finansów Francois Baroin skomentował informację, że gdy w listopadzie władze w Paryżu oczekiwały wzrostu wydatków konsumentów o co najmniej o, 3 proc., okazało się, że nastąpił spadek o 0,1 proc.

Wydatki konsumentów są główną siłą napędową francuskiej gospodarki. W lutym na specjalnym posiedzeniu rządu ma się odbyć debata poświęcona pomysłom pobudzenia gospodarki – ujawnił minister.

Na razie jednak planowana jest podwyżka VAT w wysokości 1 pkt procentowego. Ekonomiści, nie mówiąc o opozycji socjalistycznej, zdecydowanie przestrzegają rząd przed wprowadzeniem w życie takiej decyzji, nie mówiąc o tym, że jednym z haseł, dzięki którym prezydent Nicolas Sarkozy wygrał wybory w 2007 roku, była właśnie obietnica, że nie będzie „generalnej" podwyżki stawek VAT.

– W tej chwili jednak najważniejsze są dla nas wydatki konsumentów – mówił Baroin. Nie chodzi przy tym jedynie o pomoc, jakiej udzielają dziś przedsiębiorcy pracownikom, ale o to, by wydatki konsumentów naprawdę rosły – dodał. Na razie, cztery miesiące przed wyborami prezydenckimi, w ramach pakietu reform Sarkozy chce zmniejszyć koszty pracy, wyhamować wzrost bezrobocia i przyspieszyć rozwój gospodarki bez ograniczania popytu wewnętrznego, co mogłoby spowodować powrót Francji do recesji. W celu przedyskutowania tego pakietu Sarkozy chce w styczniu spotkać się ze związkowcami i pracodawcami. Paradoksalnie dzięki złej sytuacji gospodarczej Sarkozy ma nadzieję wygrać wybory. Jego zdaniem gospodarka francuska jest w tak fatalnym stanie, że nie można oddać zarządzania nią niedoświadczonej opozycji.

Analityk Pascal Perrineau, który ma stałą rubrykę w „Les Echos", tak skomentował tę sytuację: – Jeśli  to będzie tylko głęboki kryzys, Sarkozy przegra. Jeśli dojdzie do zapaści gospodarki, Sarkozy wybory wygra.

Rynki w środę zelektryzowały informacje, że Hiszpania i Włochy szykują się do wystąpienia o pomoc do Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Mimo że zapowiedź dotycząca Hiszpanii została zdementowana przez rząd, a w przypadku Włoch wynikała z rozważań byłego ministra finansów, niepokój na rynkach pozostał.

W Hiszpanii gospodarczy dziennik „Expansion" napisał, że rząd rozważa wystąpienie do MFW o pomoc dla banków. To natychmiast spowodowało spadek kursów akcji. Najwięcej stracił Banco Santander – prawie 5 proc. Rząd szybko wytłumaczył, że wcale nie chodzi o pomoc z MFW, ale o dofinansowanie banków, które straciły, tracą i będą tracić. Wiadomo przy tym, że bezrobocie sięgnęło rekordowego poziomu 23 proc., a w tym roku, jeśli nawet nie będzie recesji, to PKB nie wzrośnie.

Finanse
Załamanie liry i giełdy tureckiej po aresztowaniu przywódcy opozycji
Finanse
Samorządy to nie tylko wydawanie pieniędzy
Finanse
Notowania złota przebiły 3000 dolarów za uncję. Historyczna cena
Finanse
Złoto z rekordem. Cena bliska 3000 dolarów
Finanse
Prezes PFR Piotr Matczuk: Będzie debiut na GPW spółki z portfela Funduszu
Materiał Promocyjny
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Finanse
Rynek brokerów na rozdrożu. Jak zachęcić Polaków do inwestycji?
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń