Ateny przekraczają kolejne nieprzekraczalne terminy. Po fiasku negocjacji międzypartyjnych w poniedziałek następną rundę zwołano na wtorkowe popołudnie, żeby od razu przełożyć na wieczór. Urzędnicy resortu finansów potrzebują czasu na przygotowanie szczegółów porozumienia dla przedstawicieli trzech partii koalicyjnych, a premier Lukas Papademos na przekonanie rasowych polityków do zgody na zwolnienia w sektorze publicznym, obcięcie wydatków na zdrowie i obronę, obniżenie pensji.
W innych miejscach ludzie Papademosa spotykają się z trojką (MFW, Komisja Europejska i Europejski Bank Centralny), której aprobata dla szczegółów porozumienia koalicyjnego jest warunkiem uruchomienia dla Grecji pakietu pomocowego sięgającego 130 mld euro, potrzebnego niecałe dwa lata po przyznaniu poprzedniego o wartości 110 mld euro. Papademos miał też zaplanowane spotkanie z Charlesem Dallarą, który z kolei reprezentuje banki międzynarodowe negocjujące z Grecją redukcję jej starego długu. To też warunek nowej pożyczki 130 mld euro. Według najnowszych doniesień z Aten z wtorkowego popołudnia szanse na porozumienie były, mimo że na ulicach tysiące ludzi protestowały przeciwko planowanym oszczędnościom. Jeśli do podpisania umowy międzypartyjnej dojdzie, to jeszcze w czwartek mogą się spotkać ministrowie finansów strefy euro, którzy zatwierdzą grecki plan. Porozumienie będzie potem poddane pod głosowanie w greckim parlamencie. Pieniądze muszą być wypłacone do
20 marca, gdy przypada dzień płatności 14,4 mld euro odsetek. Ateny tej sumy nie mają, potrzebują pomocy. Według urzędników potrzeba przynajmniej miesiąca od zawarcia politycznej zgody na grecki plan do wypłaty. Dlatego tak ważne jest szybkie porozumienie w Atenach.
Przedłużające się negocjacje skłaniają kolejnych polityków do głośnego mówienia o tym, o czym rynek wspomina praktycznie od początku kryzysu zadłużeniowego – wyjścia Grecji ze strefy euro. Tym razem zmowę milczenia przerwała wiceprzewodnicząca KE Neelie Kroes. W wywiadzie dla holenderskiego dziennika „De Volkskrant" holenderska komisarz polemizowała z tezą, że wyjście jednego kraju spowoduje zawalenie się całej konstrukcji. – To nieprawda – stwierdziła Kroes. Jej słowa wywołały poruszenie, już w południe szef KE przekonywał o poparciu dla Grecji.
– Chcemy Grecji w strefie euro. Utrzymanie jej w strefie wspólnej waluty jest bardzo ważne nie tylko dla niej samej, ale także dla euro i dla europejskiego projektu – powiedział José Barroso. Według niego koszty ratowania Grecji są mniejsze niż koszty jej wyjścia ze strefy euro. Nie wiadomo, czy szef KE uwzględnia kolejne pakiety pomocowe, które mogą okazać się konieczne w niedalekiej przyszłości. Według raportu Goldman Sachs Grecji nie wystarczą: dotychczasowa pożyczka 110 mld euro, obiecana 130 mld euro i redukcja długu wobec prywatnych wierzycieli. Zdaniem ekspertów Grecja nie będzie w stanie sama pożyczać pieniędzy na rynku od 2013 roku i będzie potrzebowała kolejnych 30 – 50 mld euro na obsługę długu do 2015 roku.