Jest to największa kwota, jaka kiedykolwiek miała zostać zgromadzona na ratowanie gospodarki. Podczas kryzysu w 2008 roku kraje G20 były w stanie zebrać bilion dolarów. Teraz zbierane pieniądze mają zapobiec rozlaniu się kryzysu po świecie oraz wesprzeć odbudowę gospodarczą. Szczegóły powinny być znane w kwietniu podczas wiosennego szczytu Banku Światowego i Międzynarodowego Funduszu Walutowego.
Pieniądze na ratowanie gospodarki będą przyznane nie natychmiast i nie bezwarunkowo. Europa od dawna nie przeżywała tak trudnych chwil na arenie międzynarodowej. Unijni politycy, którzy przekonywali, że potrzebują finansowej bazooki, usłyszeli od Amerykanów, Japończyków i krajów rozwijających się, że nie dość energicznie walczą z kryzysem. Dlatego świat dał Europie cały marzec na to, by w tym czasie dowiodła, iż jest wstanie zbudować wiarygodną zaporę własnymi siłami.
Jak ujawnił niemiecki minister finansów Wolfgang Schaueble, o zaporze przywódcy UE mają rozmawiać podczas najbliższego szczytu zaplanowanego na ten tydzień. Ta wypowiedź Schaeublea jest dowodem, że Niemcy złagodzili swoje stanowisko, bo dotychczas o żadnych zaporach nie chcieli nawet słyszeć. Jednocześnie Schaeuble zapowiedział, że jego zdaniem nie będzie w poniedziałek w Bundestagu kłopotów z zatwierdzeniem greckiego pakietu pomocowego. Budowanie nowego funduszu ratunkowego ma polegać na połączeniu wszystkich dotychczasowych pakietów, co łącznie da kwotę miliarda dolarów. Drugi miliard (bez 500 mln dol.) ma pochodzić z dofinansowania Międzynarodowego Funduszu Walutowego, w tym także przez kraje rozwijające się, tak aby łącznie z obecną kwotą 358 mld dol. MFW miał wystarczające środki na wspieranie borykających się z kryzysem krajów.
Gotowość wsparcia MFW nie oznacza jednak, że reszta świata zamierza odpuścić Europie. W komunikacie końcowym meksykańskiej konferencji zapisano jedynie, że w kwietniu dojdzie do dokładnego przeglądu europejskich posunięć. Kiedy ostatecznie MFW otrzyma nowe czeki, jeszcze nie jest jasne. Japończycy, którzy jeszcze w ostatni czwartek zapowiedzieli wsparcie MFW kwotą 50 mld dolarów, w Meksyku początkowo się usztywnili, jednak ostatecznie zgodzili się dopłacić do MFW.
Najbardziej oporni są Amerykanie, a biorący udział w meksykańskim szczycie sekretarz skarbu Timothy Geithner zapewniał, że jakiekolwiek dofinansowanie MFW jest zbędne. Podczas meksykańskiej konferencji ropa naftowa podrożała do ponad 125 dol. za baryłkę. Ministrowie finansów nie mieli wątpliwości, że tak droga ropa jest zagrożeniem dla gospodarki. W tej sytuacji najwięksi producenci ropy naftowej Rosja i Arabia Saudyjska zapowiedzieli, że zrobią wszystko, by wzrost cen wyhamować. Arabia Saudyjska już to robi. W lutym dziennie wydobywała 10 mln baryłek wobec 9 mln w styczniu. Rosjanie nie mają możliwości zwiększenia produkcji, a to właśnie na nich teraz będzie największy nacisk, bo gatunek ropy, jaką eksportują, jest podobny do irańskiej, której zaczyna brakować.