Wyraźnie rośnie popyt na polskie obligacje i spada ich rentowność, co oznacza niższy koszt obsługi długu przez budżet. Na środowym przetargu Ministerstwo Finansów sprzedało obligacje dwuletnie za prawie 4 mld zł przy popycie wynoszącym ponad 7 mld zł. Na aukcji uzupełniającej udało się sprzedać papiery za kolejne 300 mln zł.
Rentowność na przetargu wyniosła 4,535 proc. i była niższa niż dla rynkowych cen obligacji. Ministerstwo pożyczyło taniej niż na wcześniejszych tegorocznych aukcjach dwuletnich papierów w styczniu i lutym (rentowność wyniosła wtedy 4,724 proc. i 4,688 proc.). – Spadek rentowności oznacza niższe koszty pozyskania pieniędzy przez Polskę, ale skutek finansowy dla tegorocznego budżetu będzie z tego tytułu niewielki – powiedział minister finansów Jacek Rostowski.
Resort korzysta z dużego zainteresowania naszym długiem, zwłaszcza ze strony inwestorów zagranicznych. Podane przez Narodowy Bank Polski dane o obrotach na rachunku bieżącym pokazały, że w styczniu zainwestowali oni w polskie papiery skarbowe 1,64 mld euro, czyli najwięcej od sierpnia ub. roku.
Jak zwracają uwagę ekonomiści, zagranica chętniej kupuje polski dług po tym, jak Europejski Bank Centralny zasilił gotówką banki strefy euro. Potwierdził to wczoraj prezes NBP Marek Belka. – Z punktu widzenia polskiej gospodarki operacje LTRO (długoterminowe pożyczki EBC) były bardzo korzystne. One zmieniły nastroje w gospodarce europejskiej, na rynkach – ocenił .
Strategia resortu jest w tym roku podobna do ubiegłorocznej. Wiceminister finansów Dominik Radziwiłł poinformował, że po marcu resort może mieć sfinansowaną już połowę tegorocznych potrzeb. – Nadal sądzimy, że mógłby wybuchnąć jakiś kryzys i sytuacja rynkowa mogłaby być trudniejsza – mówił Radziwiłł.