Tylko poziom stóp procentowych odpowiadał w lutym kryteriom Komisji Europejskiej, jakie musielibyśmy spełnić, aby starać się o wejście do strefy euro. Za mocno jak na wymogi zawarte w traktacie z Maastricht wciąż waha się kurs złotego wobec euro. W marcu tzw. wskaźnik zmienności był co prawda nieco niższy (spadł dopoziomu7,8 z8,3 w lutym, kiedy złoty silnie się umacniał), ale nasza waluta, zaraz po węgierskim forincie, nadal jest najbardziej niestabilną w Unii Europejskiej.
Sporym problemem jest wysoka inflacja, która (liczona metodą Eurostatu) wzrosła w lutym do 4 proc., po tym jak od czerwca ubiegłego roku utrzymywała się na ponad 3-proc. poziomie. W tym samym czasie, gdybyśmy chcieli przyjąć euro, Komisja wymagałaby od nas inflacji niższej aż o 1 punkt procentowy.
Ostatni raz spełnialiśmy kryterium inflacyjne w czerwcu ubiegłego roku. Co więcej, z miesiąca na miesiąc nasz dystans do bezpiecznego, z unijnego punktu widzenia poziomu, się zwiększa. Wydłuża się też spodziewany czas, kiedy wzrost cen w Polsce powróci do wymaganego pułapu. Zdaniem KE nie stanie się to ani w tym, ani w przyszłym roku.
Ekonomiści podkreślają jednak, że teraz, kiedy ze względu na problemy w Europie perspektywa wejścia Polski do strefy euro się oddaliła, kryterium inflacyjne schodzi na drugi plan. – O wiele bardziej istotne jest to, że należymy do grupy krajów, których dług publiczny w relacji do PKB nie przekracza 60 proc. - mówi Jarosław Janecki z Societe Generale. W 2011 r. poza nami udało się to jeszcze 12 innym krajom, w tym w naszym regionie m.in. Czechom, Rumunii i Słowacji. Jednak to nasz dług był spośród nich najwyższy i wyniósł 56,7 proc. PKB, a w kolejnych latach według unijnych prognoz wciąż ma rosnąć.
Choć taki poziom długu byłby dla KE satysfakcjonujący, to jednak kryterium fiskalnego nie spełniamy, bo na Polsce wciąż ciąży nałożona w2 009 r. procedura nadmiernego deficytu. Aby spełnić to kryterium, rząd musi zmniejszyć deficyt sektora finansów publicznych do 3 proc. PKB z ponad 5 proc. w ub.r. Skala zacieśnienia ma wynieść co najmniej2,3 pkt proc. i być wyższa niż w najbardziej zadłużonej Grecji, Hiszpanii czy we Włoszech.