Berlin nie wyklucza referendum

Niemiecki rząd doszedł do kresu swych możliwości w sprawach UE i chce zapytać obywateli o zdanie

Publikacja: 26.06.2012 01:02

Wolfgang Schäuble: – Spytamy Niemców o przyszłość UE szybciej, niż się do tej pory wydawało

Wolfgang Schäuble: – Spytamy Niemców o przyszłość UE szybciej, niż się do tej pory wydawało

Foto: AP

Obywatele RFN nie mieli do tej pory możliwości wypowiedzenia się na temat Unii Europejskiej w referendum czy innej formie plebiscytu. Takiej formy demokracji bezpośredniej nie przewiduje niemiecka ustawa zasadnicza. To jednak może się wkrótce zmienić. – Wychodzę z założenia, że nastąpi to wcześniej, niż sądziłem jeszcze przed kilkoma miesiącami – tłumaczy szef resortu finansów Wolfgang Schäuble w jednym z wywiadów.

Podobnie jak wielu niemieckich polityków   z kanclerz Angelą Merkel na czele minister opowiada się za wzmocnieniem Unii Europejskiej poprzez wyposażenie struktur unijnych w szereg dodatkowych kompetencji. Ma to być ceną za zaangażowanie się Berlina w ratowanie euro. Musieliby  to jednak zaakceptować wyborcy.

W sytuacji gdy na każdego obywatela RFN przypada obecnie 1 tys. euro zobowiązań i gwarancji z tytułu pakietów ratunkowych Grecji i innych krajów, zwiększanie tej sumy zbliża moment wybuchu społecznego niezadowolenia wyrażonego przy urnach wyborczych. Tego obawia się obecnie najbardziej kierowana przez Angelę Merkel koalicja CDU/CSU i FDP.

– Nadchodzi czas, gdy niemieccy politycy nie mogą już decydować w imieniu obywateli, o czym stale przypomina Federalny Trybunał Konstytucyjny – tłumaczy „Rz" prof. Gerd Langguth, politolog. Trybunał wydaje raz po raz orzeczenia, które ograniczają swobodę podejmowania decyzji w sprawach unijnych przez rząd i wyposaża w dodatkowe kompetencje Bundestag. Ostatnio wezwał nawet prezydenta RFN, aby nie podpisywał ustaw dotyczących europejskiego paktu fiskalnego oraz Europejskiego Mechanizmu Stabilizacyjnego (ESM), do czasu rozpatrzenia skarg konstytucyjnych na oba instrumenty.

Prezydent Joachim Gauck obiecał karnie, że się podporządkuje sugestiom Trybunału. Co więcej, Trybunał uznał już wcześniej, że pakt fiskalny powinien być przyjęty większością dwóch trzecich głosów. W drodze analogii dotyczy to także postanowień o ESM. Kanclerz Angela Merkel zmuszona została tym samym do zawarcia porozumienia z opozycją, która wykorzystała sytuację, przedstawiając szereg warunków, jak np. przyjęcie zobowiązania, że pani kanclerz zabiegać będzie w UE o wprowadzenie podatku od transakcji finansowych.

Wielu polityków nie kryje swej irytacji z powodu wzrastającego znaczenia Federalnego Trybunału Konstytucyjnego. Zwłaszcza w sprawach polityki europejskiej. – Obawa przed wynikami referendum na temat dalszej integracji europejskiej jest uzasadniona, gdyż należy sądzić, że obywatele wypowiedzą się negatywnie. Nie tylko dlatego że mają zastrzeżenia związane z zobowiązaniami finansowymi Niemiec, ale także dlatego że dadzą upust swej frustracji – tłumaczy prof. Langguth.

– Mimo narastającego eurosceptycyzmu nie obawiałbym się o wynik  plebiscytu  dotyczącego UE – twierdzi z kolei Peer Steinbrück (SPD), były minister finansów.

Badania nie potwierdzają tezy ministra. Ponad dwie trzecie Niemców nie chce już nic słyszeć o dalszych kredytach czy gwarancjach kredytowych dla Grecji. W dodatku 59 proc. Niemców uważa, że Niemcy straciły gospodarczo na integracji. Jest to mniej niż w Grecji (70 proc.), Francji (63 proc.) czy Wielkiej Brytanii (61 proc.), a na integracji skorzystała najbardziej gospodarka niemiecka.

– Nie mam zaufania do intencji niemieckich w sprawie referendum – mówi „Rz" prof. Michel Wiewiorka, socjolog paryskiej Wyższej Szkoły Nauk Społecznych.

Nie ma wątpliwości co do jego negatywnego wyniku, co byłoby niezwykle niekorzystne dla Europy. Nie wyklucza, że rząd niemiecki doszedł do kresu swych możliwości prowadzenia polityki europejskiej wyłącznie z pomocą Bundestagu, ale jest zdania, iż cała dyskusja świadczy o słabości lub braku zdecydowania kanclerz Angeli Merkel.

Nie ma na razie konkretnych planów organizacji referendum. Wymagałoby to zmiany konstytucji i to kwalifikowaną większością dwóch trzecich głosów w parlamencie.

Obywatele RFN nie mieli do tej pory możliwości wypowiedzenia się na temat Unii Europejskiej w referendum czy innej formie plebiscytu. Takiej formy demokracji bezpośredniej nie przewiduje niemiecka ustawa zasadnicza. To jednak może się wkrótce zmienić. – Wychodzę z założenia, że nastąpi to wcześniej, niż sądziłem jeszcze przed kilkoma miesiącami – tłumaczy szef resortu finansów Wolfgang Schäuble w jednym z wywiadów.

Podobnie jak wielu niemieckich polityków   z kanclerz Angelą Merkel na czele minister opowiada się za wzmocnieniem Unii Europejskiej poprzez wyposażenie struktur unijnych w szereg dodatkowych kompetencji. Ma to być ceną za zaangażowanie się Berlina w ratowanie euro. Musieliby  to jednak zaakceptować wyborcy.

Pozostało 80% artykułu
Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Finanse
Świat więcej ryzykuje i zadłuża się. Rosną koszty obsługi długu