– Gospodarka w II kwartale rozwijała się wolniej niż w pierwszych trzech miesiącach roku – przyznał prof. Janusz Witkowski, prezes GUS, omawiając dane o sytuacji makro w czerwcu.
Na ile wzrost zwolni w stosunku do 3,5 proc. w I kw. nie wiadomo, dopóki nie będzie pełnych danych o handlowej wymianie zagranicznej. Jednak prezes GUS powiedział, że byłby usatysfakcjonowany, gdyby spełniła się prognoza szefa banku centralnego, czyli 3-proc. wzrostu. O takim wzroście prof. Marek Belka mówił w środę w Sejmie.
Wczoraj rano, jeszcze przed ogłoszeniem danych GUS, Jan Krzysztof Bielecki, szef Rady Gospodarczej przy Premierze, powiedział w programie telewizyjnym „Polityka przy kawie", że premier Donald Tusk poprosił ministra finansów o przygotowane planu działań na wypadek gwałtownego pogorszenia się sytuacji gospodarczej w świecie. Nie podał szczegółów działań, ale zapewnił, że podatki w przyszłym roku nie wzrosną.
Jego zdaniem z powodu najpoważniejszego kryzysu gospodarki światowej sytuacja w Polsce może pogorszyć się już w październiku lub listopadzie. – Trzeba mieć przygotowane warianty. Minister finansów pracuje nad tym, by w razie czego wyciągać jedną kartę czy drugą – wskazał Bielecki. Przypomniał, że od 20 lat Polska jako jedyny kraj Europy Wschodniej nie wpadła w recesję, cały czas się rozwija. Celem rządu jest „uniknięcie poważniejszych wstrząsów".
Tymczasem dane o sprzedaży detalicznej w czerwcu są kolejnymi, które wskazują na spowolnienie gospodarcze w kraju. W czerwcu w sklepach, gdzie pracuje od dziesięciu osób, kupiliśmy towary warte o 6,4 proc. więcej niż rok temu. A gdy policzymy sprzedaż w cenach stałych, to wzrost jest jeszcze niższy, bo 2,6-proc.