W piątek prezydent USA Barack Obama rozpoczął rozmowy z demokratami i republikanami o tym, jak złagodzić fiskalny klif. Tym terminem określa się likwidację ulg podatkowych i obniżkę niektórych wydatków publicznych, które wejdą w życie z początkiem 2013 r., jeśli Kongres nie zmieni uzgodnień sprzed roku. Gdyby do porozumienia nie doszło, amerykańska gospodarka prawdopodobnie osunęłaby się w recesję – ocenia Kongresowe Biuro Obrachunkowe.
Rzecznik Białego Domu Jay Carney oraz John Boehner, republikański przewodniczący niższej izby Kongresu, ocenili piątkowe rozmowy jako konstruktywne. – Spotkanie Obamy z liderami Kongresu wzmocniło nadzieję, że republikanie i demokraci przed 1 stycznia będą w stanie dobić targu, który zapobiegnie klifowi fiskalnemu – ocenili w poniedziałkowym komentarzu analitycy Danske Banku.
– Obie strony wykazały się gotowością do kompromisu. Republikanie są otwarci na zwiększenie przychodów do budżetu, demokraci zaś na obcięcie wydatków na świadczenia społeczne – wyjaśnili eksperci Danske Banku.
Dotąd republikanie byli zwolennikami naprawy finansów publicznych Stanów Zjednoczonych na drodze cięć wydatków. Chcieli natomiast utrzymania ulg podatkowych, które w latach 2001–2003 wprowadził prezydent George W. Bush. Demokraci zaś opowiadali się za likwidacją tych ulg dla zamożnych Amerykanów. Sprzeciwiali się natomiast cięciom wydatków socjalnych oraz na infrastrukturę.
Część inwestorów oraz analityków wskazywała już wcześniej, że obawy przed klifem fiskalnym mogą być nieuzasadnione. Tak twierdził m.in. guru inwestorów Marc Faber, autor biuletynu „Gloom, Boom &?Doom Report".